Co ma płeć do logopedii, czyli rozmowa z Pawłem Majcherczykiem na temat projektu „Logopedia Damsko-Męska”

Co ma płeć do logopedii, czyli rozmowa z Pawłem Majcherczykiem na temat projektu „Logopedia Damsko-Męska”

0 5384

Czy logopedia może mieć płeć? Czy warto zabiegać o to, by terapeutami mowy częściej niż dotychczas zostawali mężczyźni? Po co do logopedii mieszać płciowość? Zaciekawiona pomysłem nietypowego projektu Pawła Majcherczyka, poprosiłam go o przybliżenie swojej wizji logopedii. Logopedii Damsko-Męskiej.

Patrycja Bilińska: Znaczącą większość logopedów w Polsce stanowią kobiety. I chociaż fakt sfeminizowania naszego zawodu jest powszechnie dostrzegalny, Pan pierwszy zaczął publicznie tę kwestię poruszać. Czy logopedia traci na tym, że zajmują się nią głównie kobiety?

Paweł Majcherczyk: Istnieje mnóstwo placówek, szkół, w których pracują wyłącznie kobiety-logopedzi, pedagodzy… I te miejsca świetnie funkcjonują pod kątem merytorycznym, pedagogicznym czy właśnie – logopedycznym. Ale, mam nadzieję, wspólna praca damsko-męska może być bardzo dobrym uzupełnieniem, nazwałbym to pracą pełną. Nie chodzi o wykształcenie, doświadczenie, osobowość, empatię – cechy, które powinien posiadać każdy dobry logopeda – ale właśnie o płciowość. Każda kobieta oraz każdy mężczyzna ma spektrum cech, które są charakterystyczne, oczywiście istnieją wyjątki od przypadku.

Jakie wydarzenia zawodowe zrodziły takie refleksje?

W szkole, w której pracuję, jest dwoje logopedów. Po badaniach przesiewowych, rozpoczęliśmy terapię logopedyczną, jak co dzień, zszedłem do zerówki po dzieci na zajęcia. Dziewczynka, która miała ze mną iść na ćwiczenia (podczas badania było wszystko w porządku), zrobiła wielki krzyk i zaczęła płakać. Staraliśmy się wytłumaczyć, na czym takie spotkania polegają, proponowaliśmy pójście na zajęcia dodatkowo z panią (pomocą nauczyciela). Zarówno moja, jak i wychowawcy siła przebicia była znikoma. Ponowne próby wywoływały większy płacz. Wspólnie z psychologiem stwierdziliśmy, że będzie lepiej jeśli dziewczynka będzie uczęszczała na zajęcia do mojej koleżanki (logopedy). Zajęcia odbywają się bez problemu.

Tymczasem inne dziecko (chłopiec z drugiej klasy szkoły podstawowej) prosiło bardzo mamę, aby zapisała go na zajęcia do mnie, ponieważ woli mieć logopedię z panem. I tak to działa (śmiech). Często proszą mnie koleżanki (nauczycielki), abym z jakimś „niegrzecznym” dzieckiem porozmawiał po „męsku”, ale okazuje się, że wcale nie chodzi o inny ton czy krzyk. Zauważyłem, że dzieci (częściej chłopcy) inaczej reagują na rozmowę z mężczyzną. Tak chociażby znacznie lepiej współpracuje ze mną na zajęciach jeden chłopiec z autyzmem. Oczywiście są dzieci lepiej współpracujące z kobietą-logopedą – jest to naturalne.

Jest Pan pomysłodawcą projektu „Logopedia Damsko-Męska”. Proszę powiedzieć, jak narodził się pomysł na podkreślenie roli płci w logopedii?

Będąc uczniami czy studentami, najbardziej ceniliśmy tych nauczycieli, wykładowców, którzy obdarzali nas zaufaniem, empatią, pomocą i sprawiedliwością. Tę naukę od nich wykorzystujemy w życiu, przez długie lata możemy mieć ich w pamięci, właśnie dlatego, że byli prawdziwymi nauczycielami. Pamiętam o tym, co kiedyś mówił profesor podczas swych wykładów odnośnie małżeństwa: „dawniej pobierano się względem posagu, dzisiejszym posagiem jest osobowość”. To bardzo mądre słowa. Staram się podchodzić indywidualnie do każdego ucznia i go rozumieć. Pracuję jako logopeda, dlatego w tym zawodzie chciałbym, aby było więcej mężczyzn. Ponieważ wiem, jak istotną rolę jednak odgrywa właśnie płeć. Pomysł na projekt narodził z potrzeby pełniejszego zrozumienia dziecka, pojmowania jego potrzeb, lepszej komunikacji… Bo dziecko ma się przede wszystkim dobrze czuć na zajęciach. Nie ma być w kółko tej samej gry logopedycznej, ale właśnie dialogi. Kierując się tą zasadą dyskutowałem z sześciolatkiem o jego ulubionym artyście – Davidem Bowiem. Wysłuchaliśmy jego dwóch utworów. Chłopiec był bardzo zadowolony i wdzięczny, że uwzględniłem jego zainteresowania. Podczas pisania pracy magisterskiej na temat studium przypadku osoby z afazją, uświadomiłem sobie, jak ważna jest rozmowa z każdym pacjentem, jak dialog, dyskurs ma funkcje terapeutyczne. Proszę zwrócić uwagę na wymowną ilustrację naszego tła (proszę wybaczyć, nikt z grona redakcji nie jest grafikiem, dlatego wszystko nie jest tak piękne, ale staraliśmy się jak najlepiej oddać sens naszego projektu). Kobieta pyta mężczyzny: razem?” Mężczyzna odpowiada: „Razem!” Prościej i wymowniej tego nie dało się ująć. Dlatego podkreślamy ważność obu płci.  Akcja „Logopedia Damsko-Męska” nie wskazuje, że lepszym logopedą na pewno będzie kobieta lub mężczyzna, byłby to nonsens. Jest raczej zachętą do współpracy pomiędzy specjalistami (w gronie damsko-męskim) oraz promocją mężczyzn w logopedii, aby było ich nieco więcej. Pozwolę sobie przypomnieć, że w skład redakcji wchodzą świetni szkoleniowcy, terapeuci, wykładowcy, redaktorzy, ale przede wszystkim logopedzi: Magda Mazur, Tomasz Kuta, Sylwia Armijak, Mateusz Borys, Patrycja Drews, no i ja (śmiech). Przy okazji, chciałbym podziękować za współpracę i wsparcie przy projekcie dr Mirze Rządzkiej, dr. Michałowi Bitniokowi oraz dr. Jakubowi Skrzekowi.

Jakie działania planowane są w ramach akcji?

Pisanie tekstów logopedycznych, współpraca z uczelniami wyższymi, wydawnictwami, wykładowcami, kołami logopedycznymi, logopedami. Zawsze marzy się jakieś czasopismo, chociażby internetowe. Być może konferencja, szkolenia. Pomysłów jest mnóstwo…

Na koniec powróćmy jeszcze myślami do okresu studiowania. Jak się czuje mężczyzna na studiach logopedycznych – sam jeden pośród stada kobiet?

 Nie mogę hurtowo odpowiadać za mężczyzn, którzy studiują logopedię. Każdy odczuwa to zupełnie inaczej. Ja byłem typem samotnika, który łaził do biblioteki, czytając literaturę dwudziestolecia międzywojennego. Bardziej uważałem się wtedy za humanistę, niż logopedę. Większość moich koleżanek z roku chciała zostać logopedami. Osobiście dobrze się czułem pośród nich – dziewczyny były bardzo pomocne. Wprawdzie pociągała mnie wtedy analiza dzieła literackiego, ale szybko doceniłem logopedię, która nie zajmuje się tylko – jak się uważa powszechnie – nauką prawidłowej wymowy głoski [sz] czy [r]. Jest natomiast kopalnią wiedzy medycznej. Przypomnę, że logopeda zaznajamia się z wiedzą m. in. z zakresu neurologii, językoznawstwa, psychologii, foniatrii, audiologii… Przechodząc na magisterskie studia z filologii polskiej z logopedią, myślałem, że będzie trochę mniej czytania. Miło się jednak zaskoczyłem: było go równie dużo, co na samej polonistyce. Wspominam miło książkę: „Afazja a interakcja TEKST – metaTEKST – konTEKST” prof. Jolanty Panasiuk. Liczy ona ponad 900 stron. Na logopedii jest zatem co czytać (śmiech).

Paweł Majcherczyk (ur. 1988) – absolwent filologii polskiej z logopedią na Uniwersytecie Warszawskim. Logopeda, nauczyciel języka polskiego, redaktor. Publikował swoje artykuły, wiersze, recenzje i inne teksty w „Twórczości”, „Odrze”, „eleWatorze”, „Zeszytach Poetyckich”, „Logo – Magazynie Kreatywnego Logopedy”, „Helikopterze”, „Projektorze”, „Magazynie Przestrzeń”, „2Miesięczniku”, „Aspiracjach”, „Jednorożcu”, „Nowym BregArcie”, „Akancie”, „Jednorożcu”, „Magazynie Przestrzeń”, czasopiśmie „Społeczna czyli jaka?”, „Moja Przestrzeń Kultury”. Pomysłodawca, a także członek jury w ogólnopolskim konkursie poetyckim: „Brwinowski Parnas” (2017), były redaktor działu poezji oraz logopedii w „Magazynie Przestrzeń”. Obecnie prowadzi stronę: „Współczesna Polska Poezja”. Pomysłodawca projektu: „Logopedia Damsko-Męska”. Ekspert oraz recenzent w abczdrowie.pl.

 

SIMILAR ARTICLES

NO COMMENTS

Skomentuj