Z punktu widzenia przedszkolaka

child-1044177_960_720

Ćwiczymy głoskę [s] w nagłosie. Pokazuję rysunek smoka.

Dziewczynka: Ssss…dinozaur.

Zagadka: Część ciała, która podtrzymuje głowę.

Odpowiedź ucznia: czapka….

Kiedy się już nauczyłem mówić, to tatę o wszystko zapytałem” – powiedział chłopiec z I klasy.

Utrwalanie głoski [sz]. Dyktuję wyliczankę: „Myszka Mickey gra  guziki, raz, dwa, trzy …”. Już chcę powiedzieć zakończenie: „wypadasz z gry”, kiedy uczeń zadowolony z siebie zgaduje: „niedźwiedź ty”.

Dziewczynka opowiada o tym, jak ubiera swoim kotom pampersy i wozi je w wózku. Jej koleżanka poważnym tonem komentuje: „Marysia, ty to jesteś za dziecinna jak na II klasę.”

Zagadka: Ma on nóżkę, nie ma buta. Ma kapelusz, nie ma głowy. Czasem smaczny jest i zdrowy, czasem gorzki i trujący.

Uczeń nie domyśla się odpowiedzi, więc informuję, że chodzi o grzyb.
Uczeń: A miałem mówić, że trujak!
Ja umiem mówić, tylko mnie nikt nie rozumie” – wypowiedź ucznia z afazją.
Kacper, mój syn (3,5 l.): Ja się to nazywa?
Ja: Frytka.
Kacper: Śliwka?
Ja: Frytka (i demonstruję nałożenie zębów na wargę przy [f]);
Kacper ładnie powtórzył układ artykulatorów i z zaangażowaniem zabrał się za wymówienie słowa:
ffff… śliwka.
Rozmowa o poranku z moim małym przedszkolakiem.
Ja do mojego syna: Kacperku, czy macie w przedszkolu takie wielkie … (i tu zabrakło mi słowa, nie pasowała mi zwykła butelka)… baniaki na wodę? Takie, pod które się podstawia kubeczek i nalewa wodę?
Kacper: Mamy.
Ja: To super, to mów pani, jak ci się będzie chciało pić.
Mój mąż zawiózł Kacpra do przedszkola, ale widział, że coś go trapi. Kacper tuż przed drzwiami zapytał: Tata, czy na pewno mówi się baniak?