Dobra zabawa

0 19777

Cel: Różnicowanie [r]-[l] w wyrazach w formie gry „Tabu”

Zasady: gracz bierze z puli kartę, czyta w myślach hasło (druk wytłuszczony) i próbuje zdefiniować je w taki sposób, żeby nie użyć wyrazów zapisanych na karcie. Tradycyjna gra wymaga przynajmniej czterech graczy, tj. dwóch drużyn. Na zajęciach logopedycznych zasady trzeba zapewne zmodyfikować. Testowałam grę z czwartoklasistami, którzy nie domyślili się, że znam wszystkie hasła (w końcu sama je wymyśliłam), więc się dobrze bawili.

0 5104

W tym miejscu dzieliłam się z Wami grą, którą przygotowałam sama inspirując się zasadą działania powszechnie znanej gry dla dzieci. Nie znając właściwie oryginału, ale opierając się na przeróbkach, których mnóstwo jest w Internecie, zmodyfikowałam zasady – nigdy bowiem nie przeczytałam oryginalych. Dostawałam od Was nawet wiadomości o tym, że w moją grę gra się inaczej niż w znany wszystkim oryginał – w związku z czym nie wszystkim podobała.

Jak się okazuje, firma, która stworzyła pomysł na grę, poczuła się urażona, moją domową wersją i zagroziła mi sądem za naruszenie praw autorskich za sprawą stworzenia przeróbki.

Co sobie myślę? Z jednej strony nieświadomie czyjeś prawa naruszyłam, dlatego grę usunęłam. Z drugiej – nie myślę dobrze o spółce, która wyszukuje Internautów, którzy śmieli stworzyć swoje wersje gry na użytek domowy. Moja wina polega na tym, że się tą swoją wersją w tym poście podzieliłam, o istnieniu spółki nie mając pojęcia.

I tylko takie pytanie nasuwa mi się na usta: Serio?!?

Kiepsko u mnie z uwagą słuchową, dlatego potrafię zrozumieć trud niektórych dzieci podczas nauki „na pamięć”. Sama wspomóc mogę się pismem (lub wyobrażeniem wyrazów w myślach), więc jako dorosły nie mam najgorzej:) Dzieciom, które nie umieją jeszcze czytać, proponuję taki oto sposób na naukę wierszyka:

Zasada jest taka: palcem dziecka „skaczemy” po rysunkach i czytamy tekst wierszyka. Może ono dzięki temu „zobaczyć słowo”, co – gwarantuję –  znacząco przyspieszy proces zapamiętywania.

Taki sposób jest dobry u dzieci, które są wzrokowcami. Wspomagać można się także innymi zmysłami. Dobrym pomysłem jest wymyślenie gestów ilustrujących tekst (por. piosenki z pokazywaniem). Nie omieszkam dodać, że u dzieci mało jeszcze mówiących takie zabawy wspomagają naukę mowy. Obrazowo mówiąc – ruch „napędza” mowę. Co znaczące –  gest wykorzystywany w zabawie może być użyty przez dziecko w sytuacji, kiedy „zabraknie” mu słowa.

PS Nie jest mi znany autor rymowanek utrwalonych na zdjęciach. Są to wierszyki, których uczyły się moje dzieci. Nie podpisuję się pod wydźwiękiem pedagogicznym drugiego.

Wiedząc, że czeka mnie bezmyślne siedzenie w kolejce, ratuję się zwykle książką lub – mniej ambitnie – facebookiem. Gorzej, kiedy w tej samej kolejce czekają ze mną dzieci. Wówczas kwestia owego siedzenia staje się wyzwaniem wyższego rzędu. Czym zabawić można trzy- i sześciolatka przez dwie godziny pod drzwiami lekarza tzw. specjalisty? Chyba odkryłam sposób.

Moje dotychczasowe sposoby zwykle sprowadzały się do polecenia dzieciom jeszcze przed wyjściem z domu, by zabrały „po jednej, małej, cichej zabawce”. Samochodziki, ludziki i inne gadżety nudziły się jednak szybko, więc chłopaki zabawiali się wtedy wzajemnie kopiąc, szturchając i wydając nieakceptowane społecznie odgłosy. Tym razem wzięłam ze sobą notatnik i trzy długopisy. Zaproponowałam zabawę w „Potworki”. Polega ona na tym, że każdy z uczestników rysuje jeden element tytułowego potworka, a następnie podaje kartkę dalej. W ten sposób powstaje za każdym razem inny stwór, który wywołuje żywe, pozytywne emocje.

Ten oto, na przykład, ma mnóstwo oczu, które z entuzjazmem rysował trzylatek, nie zapominając o rzęsach.

Zabawa w rysowanie w trudnych warunkach rodzi jednakże niebezpieczeństwa, o których wypada mi wspomnieć. Chłopaki zostawiły ślady swojej twórczości nie tylko na papierze, ale i na ubraniu i ciele, co nie było mi straszne, bo dla młodszego noszę zapasowe ubrania. Długopis z twarzy zmywa się dość łatwo. Przewaga korzyści (wytrwanie w kolejce) względem kosztów (długopis na ubraniu) pozwala wnioskować o sukcesie rodzicielskim:)

diadochokineza

Diadochokieneza to „zdolność do wykonywania szybkich ruchów naprzemiennych, takich jak nawracanie i odwracanie ręki, otwieranie i zamykanie dłoni czy szybkie przebieranie palcami. Ocenia się szybkość i płynność wykonywania tych ruchów.” [źródło] Także logopedzi sprawdzają tę umiejętność w zakresie ruchów w obrębie warg i języka. Przygotowałam na własne potrzeby karty do oceny ruchów naprzemiennych w oparciu o próby zaproponowane przez Urszulę Mirecką i Katarzynę Gustaw w „Skali dyzartrii. Wersja dla dzieci” (Wrocław 2006). Polecenia zamieniłam w rymowanki.

1.

Zadanie dla dzielnego smyka

Usta szeroko otwieram

I zamykam.

2.

Wargi mam dzielne: dzióbek z nich zrobię,

A potem uśmiech pokażę Tobie.

3.

Taka zabawa nowa:

Język wysuwam i szybko chowam.

4.

Do nosa i na brodę —

Język walczy o nagrodę.

5.

Mocy języka przybywaj:

na boki  niech się kiwa.

6.

U I -UI –powtarzam szybko, nie próżnuję.

Na nagrodę zasługuję.

7.

AY AY – powtarzam niczym błyskawica

Logopeda niech się zachwyca.

8.

Teraz sylaby: sprawa jest prosta.

Kto jest gotowy niechaj im sprosta:

PA TA KA PA TA KA

Udostępniam Wam folder z ramkami – osiem ramek, osiem rymowanek. Z uwagi na to, że ilustracje robiłam ręcznie — na swoich egzemplarzach musicie narysować własne. Powodzenia!

diadochokineza2

Karty mogą się przydać nie tylko do badania ruchów naprzemiennych, ale też ćwiczeń warg i języka, przy czym nie wolno profilaktycznie wystawiać języka poza jamę ustną, więc tę jedną kartę (do nosa i na brodę…) wykorzystywać należy tylko do diagnozy.

fot. Pixabay

Tysiące godzin spędzonych na zmuszaniu dziecka do powtarzania sylab („To jest krowa. MU. Powiedz: MU.”) czy słów („Banan. Ba-nan. Powtórz: ba-nan”) nie ma wielkiego (by nie rzec: żadnego) znaczenia dla jego mowy. Dzieci zmuszane do mówienia, zniechęcą się. Czy dorosły na hasło: „Weź coś powiedz!” wygłosi mądre przemówienie czy raczej odburknie agresywne „Spadaj!”? Tak i dziecko poddane usilnym naciskom — gadać nie zacznie.

Znaczenie motywacji i frajdy dla rozwoju mowy

Dzieci do mówienia muszą mieć motywację (i nie chodzi wcale o nagradzanie). Gadanie musi im coś załatwiać. Coś, tj. jakąś potrzebę. Uściślę — ich potrzebę, nie rodzica. Co to znaczy w praktyce? Ważniejsze dla dziecka jest „daj” niż „przepraszam” czy „dziękuję”, od którego zacząłby niejeden dorosły.

Drugi warunek „przepisu na gadanie” to frajda. W sytuacji stresowej mózg skupia się na ucieczce. Mówienie uaktywnia się najlepiej w swobodnej atmosferze, a najdoskonalej w swobodnej zabawie. To wtedy maluchy mówią najwięcej. I nie jest przypadkiem, że tyle słów przynoszą z przedszkola — nauczyły się ich w trakcie ZABAWY z innymi dziećmi, a nie dlatego, że pani nauczycielka kazała im je powtórzyć.

Co nie rozwija?

„Swobodny” to określenie, które odgrywa w tym przypadku kluczową rolę. Nie każda zabawa z dzieckiem jest rozwijająca. Kiedy rodzic koordynuje zachowanie dziecka, próbuje „ulepszać” jego pomysły, mówi mu, co powinien, a czego nie, narzuca schemat działania czy choćby wybiera za niego opcje, wówczas hamuje nie tylko jego kreatywność, ale i zniechęca do werbalnej aktywności. Tylko zabawa niedyrektywna buduje dziecięce poczucie wartości, wzmacnia relację i uczy ważnych zasad komunikacyjnych, takich jak naprzemienność, uważność (nie mylić z uwagą), otwartość na rozmówcę czy akceptacja bez osądzania. W zabawie niedyrektywnej nie narzuca się („Wybierz czerwoną kredkę.”), nie ocenia, nie krytykuje („Jak ty to robisz!”), nie radzi („Ja bym to zrobił tak i tak…”).

Czyli co mam robić?

Co zatem można? Proponować („Przyniosłem puzzle. Może poukładamy?”), nazywać zachowania (O! Podnosisz miecz…”) i uczucia („Widzę, że posmutniałeś.”) Wspieraniem rozwoju mowy dziecka jest ilustrowanie tego, co się dzieje wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi („Bęc!”, „Łubudubu”). W takiej zabawie to motywacja wewnętrzna dziecka jest pobudką do działania, dlatego chwalenie („Super to narysowałeś”) może ją zniszczyć (dziecko będzie robić coś tylko po to, by uzyskać aprobatę rodzica, bez czerpania radości z wykonywania danej czynności — liczyć się będzie szybki efekt,  a nie działanie).

Przykłady, panie, przykłady!

W praktyce taka zabawa może wyglądać, na przykład tak: link. Dziecko, z którym na filmiku prowadzi zajęcia Kamil Lodziński metodą GPS, ma prawdopodobnie autyzm. Ukazuje jednak ideę takiej zabawy. Mój zdrowy pięcioletni syn po obejrzeniu tego filmu powiedział, że on też chce się z tym panem pobawić. Razem z młodszym bratem obejrzeli całą serię udostępnioną na profilu Alternatywne Brzmienie Słów i Wspomaganie Mowy w Potrafię więcej. Byli zachwyceni!

Znaczenie zabawy dla rozwoju dziecka

Znaczenie zabawy dla rozwoju dziecka jest niedoceniane. Tymczasem „To właśnie w różnego rodzaju zabawach dziecko wyraża najpełniej siebie i swój stosunek do świata” [1]. Co więcej zabawa rozwija wyobraźnię i pamięć. Dzięki niej dziecko nabywa humanistyczne wartości – uczy się dzielić, dawać, współdziałać. Jest okazją do ekspresji, a samo dziecko staje się w niej twórcą [2]. To nie wszystko!

„To w zabawie dziecko uczy się twórczych zachowań społecznych, podejmowania inicjatyw, przede wszystkim zaś wiary we własne siły i własną moc sprawczą.” [3]

Jakieś wnioski?

Podsumowując — zabawa niedyrektywna ma wpływ na całościowy rozwój dziecka. Duże znaczenie odgrywa w rozwoju komunikacji, w tym mowy. Może zamiast zapisywać potomka na kolejne już zajęcia dodatkowe — warto, zamiast tego, się z nim pobawić?

zabawa

Chodnik, kamyki i wyobraźnia — gwarancją udanej zabawy.

[1] Halina Dmochowska, Zabawa tematyczna istotnym czynnikiem wspomagającym rozwój małego dziecka, [w:] B. Cytowska, B. Winczura (red), Wczesna interwencja i wspomaganie rozwoju u dzieci z chorobami genetycznymi, wyd. Impus, Kraków 2011, s. 159

[2] Dostrzegli to, między innymi, tacy badacze jak Przetacznik-Gierowska, Makiełło-Jarża, Baley czy Lewis, za: H. Dmochowska, dz. cyt.

[3] H. Dmochowska, dz. cyt., s. 162

ZABI-SPEW

Rymowanka przydać się może do ćwiczenia wymowy sylab zamkniętych (kum), utrwalania głoski [k] oraz do zabaw z małym dziećmi (naśladowanie odgłosów zwierząt). Zasada jest taka, że rodzic czyta wierszyk, a dziecko w odpowiednim momencie mówi „kum kum”. Rymowanka wykorzystuje naprzemienność — która jest ważną zasadą dialogu — i w tym kontekście kształtuje umiejętności komunikacyjne.

Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/
Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/

Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/

Któż nie zna wierszyka-masażyka „Pisze pani na maszynie”? Zabawa wpisuje się w kanon polskich zabaw z małymi (a i chyba tymi większymi też) dziećmi tuż za „Sroczką”, znaną z tego, że łebek urwała i poleciała. Modę na wierszyki-masażyki rozbudziła Marta Bogdanowicz. To jej propozycje stały się dla mnie inspiracją do stworzenia swojej rymowanki. Jako że na topie było u mnie utrwalanie głoski [ś] – moim bohaterem został ślimak.

Grałyśmy w parach. Najlepszym zawodnikiem była ta, która nie kuła się na szóstkach. Wszyscy chcieli grać w parze z Honoratą. Sprytnie pokonywała wszystkie poziomy. Pamiętam jej długi warkocz i moje rozczarowanie, kiedy ścięła włosy. Był czas, kiedy gra pochłaniała wszystkie dziewczyny na każdej przerwie. Grę w gumę wspominam z rozczuleniem. Jak się grało w Łańcucie? O tym w dzisiejszym filmie.

Pamiętam z dzieciństwa mnóstwo rymowanek, wyliczanek i zabaw paluszkowych, które … miały mało pedagogiczny wydźwięk:) Przykładowo – Sroczka z mojego dzieciństwa urwała jednemu dziecku łebek i poleciała fur fur fur. Odkąd przeczytałam gdzieś współczesną wersję z zakończeniem: „a dla tego (kciuka) nic nie miała i fur fur po więcej poleciała„, miałam ochotę wymyślić „przyjazne” wersje starych wyliczanek (do których pozostał mi sentyment). Ochota nie zastępuje niestety weny, dlatego zachęcam Was w komentarzach do podzielenia się swoimi pomysłami:)

Ja proponuję dwa:

Pamiętacie Panią Zosię i jej męża pijaka, który bił dzieci i ją samą?Ja proponuję, aby ów mąż śpiewał – choćby mu to miało wychodzić „byle jak”;) :

Pani Zo Zo Zo
Pani Sia sia sia
Pani Zosia męża ma,
a ten mąż mąż mąż
śpiewa wciąż wciąż wciąż
śpiewa tak, śpiewa siak,
śpiewa dla nas byle jak.

W oryginale – pies głupi, równie dobrze może być i mały, i chudy, i głodny, i jaki nam pasuje.

Wpadła bomba do piwnicy.
Napisała na tablicy:
SOS – głodny pies.

A jak przerobić wyliczankę:

Jadą Smurfy na rowerze, 
a Gargamel na Klakierze.
Smurfy poszły w las,
a Gargamel… hmm…

Poza tym „wlazł” to też mało literackie słowo. I w dodatku „poszły w las”? To już wdepnięcie w kupę mniej razi:)
PS Kulfon na górze niech będzie symbolem dzieciństwa. Piosenkę o nim śpiewam codziennie mojemu Tymkowi.

4 4260

Wersja 1: Rysuje logopeda

– Narysuję ci potworka, chcesz?
– Tak! Tak! Super! Rewelacja!

Taka reakcja dziecka byłaby pożądana, jednakże mniejszy zachwyt też mile widziany. Propozycja rysowania ma być podstępnym sposobem na przemycenie słów zawierających utrwalane głoski. Logopeda dorysowuje potworkowi takie elementy, które spełnią założony przez niego cel. Jeśli utrwalamy głoski tylnojęzykowe [k], [g] możemy narysować, na przykład: nogi, kolana, głowę, uszka, nosek, oko, piegi, kapelusz, piórko w kapeluszu, paznokcie itd… Jak wprowadzić mówienie? „Zgaduj, co teraz rysuję”, a na koniec „Opowiedz, jak wygląda potworek”.

Wersja 2: Rysuje samo dziecko (ew. na zmianę z logopedą)
W tej wersji, dla starszych dzieci, które już coś narysować potrafią, proponuję rysowanie samodzielne lub na zmianę z logopedą ( w celu przyspieszenia;). Aby przemycić konkretne słowa, można przygotować listę wyrazów (lub rysunków), które trzeba potworkowi narysować.
Wersja 3: Rysuje dwoje lub więcej dzieci (zajęcia grupowe)
Umawiamy się, że zdobywamy punkty za narysowanie elementów zawierających jakąś umówioną głoskę bądź głoski. Wygrywa ten, kto zdobędzie więcej punktów. Rysunek wieszamy do podziwiania. Jako efekt wspólnej pracy powinien wzbudzić emocje.

Znalazłam dziś „Katalog mody” zrobiony przez moją młodszą siostrę 14 lat temu. Jak widać na okładce – stylizacje przewidziane na okres: wiosna – lato;)
Z sentymentem patrzyłam na pożółknięte kartki i wspominałam zabawy z kilkuletnią Piłi. Pomyślałam, że pomysł na zrobienie takiego katalogu można wykorzystać na zajęciach logopedycznych. Tworzenie katalogu jest okazją nie tylko do dobrej zabawy, ale także do tego, by na przykład:
– rozwijać słownictwo związane z ubiorem, częściami ciała;
– ćwiczyć budowanie zdań;
– doskonalić umiejętność wycinania nożyczkami (koordynacja wzrokowo – ruchowa);
– utrwalać głoski, jeśli odpowiednio dobierzemy materiał (może się przydać np. przy głoskach tylnojęzykowych [k], [g], [x]  „ch”, których jest dużo w nazwach części ciała (głowa, kolana, brzuch, nogi, rączki, stópki, oczka, uszka, paluchy <paluszki?>,  piegi, policzki itd… );
– ćwiczyć chwyt pisarski poprzez dorysowywanie głowy (owal), oczu (dwie kropki), nosa (pionowa kreska) czy ust (pozioma kreska lub „banan”).

Przykładowa pani u góry może być okazją do utrwalania głoski [s], z uwagi na to, iż ma na sobie sukienkę  i mogłaby się nazywać Sabiną. Rozmowa z twórcą stylizacji dotyczyć może także włosów, wąskich ust, wzrostu (wysoka?) itp… Okazja do improwizacji:)
Gdyby twórca stylizacji (och! jak mnie to słowo denerwuje) był na etapie różnicowania głosek szumiących z syczącymi, można poprosić o powtórzenie połączeń: koszulka w czerwono – białe pasy, spodnie z zatrzaskami, czarne buty z żółtymi sznurówkami, żółty kapelusz, szare spodnie, wąskie, czarne spodnie, czerwone usta itd… Wymyślić można naprawdę dużo.

Pani powyżej straciła włosy, więc musiałam jej dorobić;)

A to moja ulubiona strona!

Zwróćcie uwagę na ciekawy sposób rysowania palców.

I jak Wam się podoba? 😉

0 3550
Będąc w szkole podstawowej grałam w wiele gier, które wymagały od uczestników posiadania jedynie kartki papieru i długopisu. Do jednej z nich należała STONOGA. Jeden z uczestników proponował literę, od której miały się zaczynać wyrazy w układanych zdaniach. Na zajęcia logopedyczne proponuję inną wersję: to logopeda proponuje literę / głoskę, a uczeń wymyśla zdanie badź zdania. Nie muszą mieć większego sensu. W nagrodę – uczeń dostanie tyle naklejek, ile wyrazów w jego zdaniu zaczynało się od określonej litery / głoski.
A oto kilka zdań, pod patronatem litery P, wymyślone  kilkanaście lat temu i to chyba nawet przeze mnie, o czym świadczyć może fakt, że znalazłam je w moim zeszycie:) :

2 3996
Cel gry:
* rozwój struktury budowanych zdań poprzez ćwiczenie wymyślania przysłówków i przymiotników;
* kupa śmiechu 😉
Gra dla minimum dwóch osób.
Zasady:
Wersja gabinetowa: Logopeda przygotowuje tekst krótkiego opowiadania, pozostawiając wolne miejsca na przysłówki i przymiotniki (we wszystkich możliwych pozycjach w zdaniu). Uczeń wymyśla brakujące części mowy tylko na podstawie pytań: jak? jaki? jaka? jakie? (nie zna treści opowiadania). Odczytywanie powstałego – zaznaczmy bezsensownego – tekstu wywołuje lawinę śmiechu.
Wersja grupowa: przysłówki i przymiotniki podają na zmianę wszystkie osoby biorące udział w grze. Największe emocje wywołują teksty, które dotyczą osób obecnych.


Przykładowy tekst na początek:

Wstałem dzisiaj ——————– (jak?), co przeważnie mi się nie zdarza. Po zjedzeniu ————————- (jakiego?) śniadania ——————— (jak?) wybiegłem z mojego ———————-(jakiego?) domu. Ku mojemu zdziwieniu na —————— (jakim?) ogrodzeniu naszego ——————– (jakiego?) sąsiada zobaczyłem wystające —————– (jakie?) uszy. Podszedłem —————– (jak?) do ogrodzenia i zajrzałem —————— (jak?) na ———————- (jakie?) podwórko ——————- (jakiego?) sąsiada. Mietek – bo tak nazywał się mój —————– (jaki?) sąsiad leżał właśnie na —————– (jakim?) leżaku w przebraniu ——————- (jakiego?) królika, a jego ——————- (jaki?) brat robił mu —————– (jak?) ————— (jakie?) zdjęcia. Wydałem z siebie nieśmiałe cha cha i już miałem pomachać naszym ————- (jakim?)sąsiadom, gdy zauważyłem, że moje —————- (jakie?) ręce są różowe, a królicze ————- (jakie?) uszy spadają mi na ————– (jakie?) ramiona. Ratunku! – krzyczałem ———————- (jak?), kiedy moja ———— (jaka?) mama próbowała mnie obudzić.

Kilka słów na koniec: grałam w tę grę przez wiele lat, będąc jeszcze w szkole podstawowej (chodziłam do ośmioklasowej:). Kojarzy mi się z Wisławą Szymborską – wydaje mi się, że to ona jest jej twórczynią. Oryginalny tytuł to: „Zielony trup”. 

0 2604
emocje033

fot. Pixabay

Pociąg

Na początku wybieramy wśród dzieci maszynistę. Dołączamy do niego pozostałe dzieci – wagony. Każdy wagon wypowiada głoskę ś. Pociąg rusza. Jedzie najpierw wolno (dzieci wypowiadają wolno głoskę ś), a następnie szybko (wypowiadamy głoskę śszybko). Maszynista nadaje tempo. Logopeda zatrzymuje pociąg. Podchodzi do ostatniego wagonu. Dziecku, które pełni jego rolę, zadaje do powtórzenia sylabę z głoską ś. Teraz ono, w nagrodę za ładnie wymówioną głoskę, staje się maszynistą. Pociąg rusza w dalszą trasę.

Czarownica

Logopeda opowiada historię: To był grudzień (powtarzamy głośno: gru – dzień), bardzo pracowity dla czarownicy tydzień(powtarzamy: ty – dzień). Czarownica stała przed swoim kociołkiem i gotowała tajemniczą miksturę. Wrzuciła do kociołka: dziesięć śliwek (powtarzamy wszyscy: dzie – sięć śli –wek), zamieszała w kociołku (wysuwamy język i kreślimy kółeczko), dzikiego niedźwiedzia (wszystkie składniki mikstury powtarzamy i mieszamy w kociołku, tj. kreślimy językiem kółeczko), ćmę, dziwnego maślaka, dziób bociana, dziesięć żołędzi, dwa łabędzie, zdjęcie dziesięciorga dzieci oraz dwie dziurawe łodzie. Nagle czarownica zobaczyła zbliżającego się dzika. Schowała się za kociołkiem (robimy przysiad – chowamy się przed dzikiem) i powtarzała pod nosem: „Dzik jest dziki (powtarzamy po jednym wersie wiersza), dzik jest zły/ dzik ma bardzo ostre kły/, kto spotyka w lesie dzika/ ten na drzewo szybko zmyka” (Jan Brzechwa, Dzik jst dziki)

Bocian i żaby

Wybrane dziecko zostaje bocianem, pozostałe dzieci są żabami. Bocian śpi, żaby chodzą dookoła niego i powtarzają dwukrotnie: hej ho bocianie, bocianie, co dziś zjeść chcesz na śniadanie? Bocian budzi się i mówi: Choćby konia z kopytami. Żabki zaczynają uciekać przed bocianem – ten „zjada” wybraną żabkę. Teraz ona zostaje bocianem. Powtarzamy zabawę.

Czarodziej

Wybrana osoba zostaje czarodziejem. Ma on moc zamrażania. Dzieci chodzą swobodnie po sali. Kiedy zostaną dotknięte przez czarodzieja, stają w bezruchu – zostały zamrożone. Aby zostać odmrożonym, należy powtórzyć sylabę lub słowo zadane przez logopedę.

Król ptaków

Wybrane dziecko zostaje Królem Ptaków. Dzieci chodzą swobodnie po sali. Król podchodzi do wybranych dzieci i wypowiada zaklęcie: ciastko, dzięcioł, co za draka, ja zamieniam ciebie w ptaka. Dzieci, które zostały zamienione, „latają” po sali i wydają odgłosy: ćwir, ćwir, ćwir.