cel: zmotywowanie dziecka do powtarzania słówek
Pobierz PDF
cel: zmotywowanie dziecka do powtarzania słówek
Pobierz PDF
Cel: Różnicowanie [r]-[l] w wyrazach w formie gry „Tabu”
Zasady: gracz bierze z puli kartę, czyta w myślach hasło (druk wytłuszczony) i próbuje zdefiniować je w taki sposób, żeby nie użyć wyrazów zapisanych na karcie. Tradycyjna gra wymaga przynajmniej czterech graczy, tj. dwóch drużyn. Na zajęciach logopedycznych zasady trzeba zapewne zmodyfikować. Testowałam grę z czwartoklasistami, którzy nie domyślili się, że znam wszystkie hasła (w końcu sama je wymyśliłam), więc się dobrze bawili.
W tym miejscu dzieliłam się z Wami grą, którą przygotowałam sama inspirując się zasadą działania powszechnie znanej gry dla dzieci. Nie znając właściwie oryginału, ale opierając się na przeróbkach, których mnóstwo jest w Internecie, zmodyfikowałam zasady – nigdy bowiem nie przeczytałam oryginalych. Dostawałam od Was nawet wiadomości o tym, że w moją grę gra się inaczej niż w znany wszystkim oryginał – w związku z czym nie wszystkim podobała.
Jak się okazuje, firma, która stworzyła pomysł na grę, poczuła się urażona, moją domową wersją i zagroziła mi sądem za naruszenie praw autorskich za sprawą stworzenia przeróbki.
Co sobie myślę? Z jednej strony nieświadomie czyjeś prawa naruszyłam, dlatego grę usunęłam. Z drugiej – nie myślę dobrze o spółce, która wyszukuje Internautów, którzy śmieli stworzyć swoje wersje gry na użytek domowy. Moja wina polega na tym, że się tą swoją wersją w tym poście podzieliłam, o istnieniu spółki nie mając pojęcia.
I tylko takie pytanie nasuwa mi się na usta: Serio?!?
Kiepsko u mnie z uwagą słuchową, dlatego potrafię zrozumieć trud niektórych dzieci podczas nauki „na pamięć”. Sama wspomóc mogę się pismem (lub wyobrażeniem wyrazów w myślach), więc jako dorosły nie mam najgorzej:) Dzieciom, które nie umieją jeszcze czytać, proponuję taki oto sposób na naukę wierszyka:
Zasada jest taka: palcem dziecka „skaczemy” po rysunkach i czytamy tekst wierszyka. Może ono dzięki temu „zobaczyć słowo”, co – gwarantuję – znacząco przyspieszy proces zapamiętywania.
Taki sposób jest dobry u dzieci, które są wzrokowcami. Wspomagać można się także innymi zmysłami. Dobrym pomysłem jest wymyślenie gestów ilustrujących tekst (por. piosenki z pokazywaniem). Nie omieszkam dodać, że u dzieci mało jeszcze mówiących takie zabawy wspomagają naukę mowy. Obrazowo mówiąc – ruch „napędza” mowę. Co znaczące – gest wykorzystywany w zabawie może być użyty przez dziecko w sytuacji, kiedy „zabraknie” mu słowa.
PS Nie jest mi znany autor rymowanek utrwalonych na zdjęciach. Są to wierszyki, których uczyły się moje dzieci. Nie podpisuję się pod wydźwiękiem pedagogicznym drugiego.
Wiedząc, że czeka mnie bezmyślne siedzenie w kolejce, ratuję się zwykle książką lub – mniej ambitnie – facebookiem. Gorzej, kiedy w tej samej kolejce czekają ze mną dzieci. Wówczas kwestia owego siedzenia staje się wyzwaniem wyższego rzędu. Czym zabawić można trzy- i sześciolatka przez dwie godziny pod drzwiami lekarza tzw. specjalisty? Chyba odkryłam sposób.
Moje dotychczasowe sposoby zwykle sprowadzały się do polecenia dzieciom jeszcze przed wyjściem z domu, by zabrały „po jednej, małej, cichej zabawce”. Samochodziki, ludziki i inne gadżety nudziły się jednak szybko, więc chłopaki zabawiali się wtedy wzajemnie kopiąc, szturchając i wydając nieakceptowane społecznie odgłosy. Tym razem wzięłam ze sobą notatnik i trzy długopisy. Zaproponowałam zabawę w „Potworki”. Polega ona na tym, że każdy z uczestników rysuje jeden element tytułowego potworka, a następnie podaje kartkę dalej. W ten sposób powstaje za każdym razem inny stwór, który wywołuje żywe, pozytywne emocje.
Ten oto, na przykład, ma mnóstwo oczu, które z entuzjazmem rysował trzylatek, nie zapominając o rzęsach.
Zabawa w rysowanie w trudnych warunkach rodzi jednakże niebezpieczeństwa, o których wypada mi wspomnieć. Chłopaki zostawiły ślady swojej twórczości nie tylko na papierze, ale i na ubraniu i ciele, co nie było mi straszne, bo dla młodszego noszę zapasowe ubrania. Długopis z twarzy zmywa się dość łatwo. Przewaga korzyści (wytrwanie w kolejce) względem kosztów (długopis na ubraniu) pozwala wnioskować o sukcesie rodzicielskim:)
Diadochokieneza to „zdolność do wykonywania szybkich ruchów naprzemiennych, takich jak nawracanie i odwracanie ręki, otwieranie i zamykanie dłoni czy szybkie przebieranie palcami. Ocenia się szybkość i płynność wykonywania tych ruchów.” [źródło] Także logopedzi sprawdzają tę umiejętność w zakresie ruchów w obrębie warg i języka. Przygotowałam na własne potrzeby karty do oceny ruchów naprzemiennych w oparciu o próby zaproponowane przez Urszulę Mirecką i Katarzynę Gustaw w „Skali dyzartrii. Wersja dla dzieci” (Wrocław 2006). Polecenia zamieniłam w rymowanki.
1.
Zadanie dla dzielnego smyka
Usta szeroko otwieram
I zamykam.
2.
Wargi mam dzielne: dzióbek z nich zrobię,
A potem uśmiech pokażę Tobie.
3.
Taka zabawa nowa:
Język wysuwam i szybko chowam.
4.
Do nosa i na brodę —
Język walczy o nagrodę.
5.
Mocy języka przybywaj:
na boki niech się kiwa.
6.
U I -UI –powtarzam szybko, nie próżnuję.
Na nagrodę zasługuję.
7.
AY AY – powtarzam niczym błyskawica
Logopeda niech się zachwyca.
8.
Teraz sylaby: sprawa jest prosta.
Kto jest gotowy niechaj im sprosta:
PA TA KA PA TA KA
Udostępniam Wam folder z ramkami – osiem ramek, osiem rymowanek. Z uwagi na to, że ilustracje robiłam ręcznie — na swoich egzemplarzach musicie narysować własne. Powodzenia!
Karty mogą się przydać nie tylko do badania ruchów naprzemiennych, ale też ćwiczeń warg i języka, przy czym nie wolno profilaktycznie wystawiać języka poza jamę ustną, więc tę jedną kartę (do nosa i na brodę…) wykorzystywać należy tylko do diagnozy.
Tysiące godzin spędzonych na zmuszaniu dziecka do powtarzania sylab („To jest krowa. MU. Powiedz: MU.”) czy słów („Banan. Ba-nan. Powtórz: ba-nan”) nie ma wielkiego (by nie rzec: żadnego) znaczenia dla jego mowy. Dzieci zmuszane do mówienia, zniechęcą się. Czy dorosły na hasło: „Weź coś powiedz!” wygłosi mądre przemówienie czy raczej odburknie agresywne „Spadaj!”? Tak i dziecko poddane usilnym naciskom — gadać nie zacznie.
Dzieci do mówienia muszą mieć motywację (i nie chodzi wcale o nagradzanie). Gadanie musi im coś załatwiać. Coś, tj. jakąś potrzebę. Uściślę — ich potrzebę, nie rodzica. Co to znaczy w praktyce? Ważniejsze dla dziecka jest „daj” niż „przepraszam” czy „dziękuję”, od którego zacząłby niejeden dorosły.
Drugi warunek „przepisu na gadanie” to frajda. W sytuacji stresowej mózg skupia się na ucieczce. Mówienie uaktywnia się najlepiej w swobodnej atmosferze, a najdoskonalej w swobodnej zabawie. To wtedy maluchy mówią najwięcej. I nie jest przypadkiem, że tyle słów przynoszą z przedszkola — nauczyły się ich w trakcie ZABAWY z innymi dziećmi, a nie dlatego, że pani nauczycielka kazała im je powtórzyć.
„Swobodny” to określenie, które odgrywa w tym przypadku kluczową rolę. Nie każda zabawa z dzieckiem jest rozwijająca. Kiedy rodzic koordynuje zachowanie dziecka, próbuje „ulepszać” jego pomysły, mówi mu, co powinien, a czego nie, narzuca schemat działania czy choćby wybiera za niego opcje, wówczas hamuje nie tylko jego kreatywność, ale i zniechęca do werbalnej aktywności. Tylko zabawa niedyrektywna buduje dziecięce poczucie wartości, wzmacnia relację i uczy ważnych zasad komunikacyjnych, takich jak naprzemienność, uważność (nie mylić z uwagą), otwartość na rozmówcę czy akceptacja bez osądzania. W zabawie niedyrektywnej nie narzuca się („Wybierz czerwoną kredkę.”), nie ocenia, nie krytykuje („Jak ty to robisz!”), nie radzi („Ja bym to zrobił tak i tak…”).
Co zatem można? Proponować („Przyniosłem puzzle. Może poukładamy?”), nazywać zachowania (O! Podnosisz miecz…”) i uczucia („Widzę, że posmutniałeś.”) Wspieraniem rozwoju mowy dziecka jest ilustrowanie tego, co się dzieje wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi („Bęc!”, „Łubudubu”). W takiej zabawie to motywacja wewnętrzna dziecka jest pobudką do działania, dlatego chwalenie („Super to narysowałeś”) może ją zniszczyć (dziecko będzie robić coś tylko po to, by uzyskać aprobatę rodzica, bez czerpania radości z wykonywania danej czynności — liczyć się będzie szybki efekt, a nie działanie).
W praktyce taka zabawa może wyglądać, na przykład tak: link. Dziecko, z którym na filmiku prowadzi zajęcia Kamil Lodziński metodą GPS, ma prawdopodobnie autyzm. Ukazuje jednak ideę takiej zabawy. Mój zdrowy pięcioletni syn po obejrzeniu tego filmu powiedział, że on też chce się z tym panem pobawić. Razem z młodszym bratem obejrzeli całą serię udostępnioną na profilu Alternatywne Brzmienie Słów i Wspomaganie Mowy w Potrafię więcej. Byli zachwyceni!
Znaczenie zabawy dla rozwoju dziecka jest niedoceniane. Tymczasem „To właśnie w różnego rodzaju zabawach dziecko wyraża najpełniej siebie i swój stosunek do świata” [1]. Co więcej zabawa rozwija wyobraźnię i pamięć. Dzięki niej dziecko nabywa humanistyczne wartości – uczy się dzielić, dawać, współdziałać. Jest okazją do ekspresji, a samo dziecko staje się w niej twórcą [2]. To nie wszystko!
„To w zabawie dziecko uczy się twórczych zachowań społecznych, podejmowania inicjatyw, przede wszystkim zaś wiary we własne siły i własną moc sprawczą.” [3]
Podsumowując — zabawa niedyrektywna ma wpływ na całościowy rozwój dziecka. Duże znaczenie odgrywa w rozwoju komunikacji, w tym mowy. Może zamiast zapisywać potomka na kolejne już zajęcia dodatkowe — warto, zamiast tego, się z nim pobawić?
[1] Halina Dmochowska, Zabawa tematyczna istotnym czynnikiem wspomagającym rozwój małego dziecka, [w:] B. Cytowska, B. Winczura (red), Wczesna interwencja i wspomaganie rozwoju u dzieci z chorobami genetycznymi, wyd. Impus, Kraków 2011, s. 159
[2] Dostrzegli to, między innymi, tacy badacze jak Przetacznik-Gierowska, Makiełło-Jarża, Baley czy Lewis, za: H. Dmochowska, dz. cyt.
[3] H. Dmochowska, dz. cyt., s. 162
Rymowanka przydać się może do ćwiczenia wymowy sylab zamkniętych (kum), utrwalania głoski [k] oraz do zabaw z małym dziećmi (naśladowanie odgłosów zwierząt). Zasada jest taka, że rodzic czyta wierszyk, a dziecko w odpowiednim momencie mówi „kum kum”. Rymowanka wykorzystuje naprzemienność — która jest ważną zasadą dialogu — i w tym kontekście kształtuje umiejętności komunikacyjne.
Któż nie zna wierszyka-masażyka „Pisze pani na maszynie”? Zabawa wpisuje się w kanon polskich zabaw z małymi (a i chyba tymi większymi też) dziećmi tuż za „Sroczką”, znaną z tego, że łebek urwała i poleciała. Modę na wierszyki-masażyki rozbudziła Marta Bogdanowicz. To jej propozycje stały się dla mnie inspiracją do stworzenia swojej rymowanki. Jako że na topie było u mnie utrwalanie głoski [ś] – moim bohaterem został ślimak.
Grałyśmy w parach. Najlepszym zawodnikiem była ta, która nie kuła się na szóstkach. Wszyscy chcieli grać w parze z Honoratą. Sprytnie pokonywała wszystkie poziomy. Pamiętam jej długi warkocz i moje rozczarowanie, kiedy ścięła włosy. Był czas, kiedy gra pochłaniała wszystkie dziewczyny na każdej przerwie. Grę w gumę wspominam z rozczuleniem. Jak się grało w Łańcucie? O tym w dzisiejszym filmie.
Pamiętam z dzieciństwa mnóstwo rymowanek, wyliczanek i zabaw paluszkowych, które … miały mało pedagogiczny wydźwięk:) Przykładowo – Sroczka z mojego dzieciństwa urwała jednemu dziecku łebek i poleciała fur fur fur. Odkąd przeczytałam gdzieś współczesną wersję z zakończeniem: „a dla tego (kciuka) nic nie miała i fur fur po więcej poleciała„, miałam ochotę wymyślić „przyjazne” wersje starych wyliczanek (do których pozostał mi sentyment). Ochota nie zastępuje niestety weny, dlatego zachęcam Was w komentarzach do podzielenia się swoimi pomysłami:)
Pamiętacie Panią Zosię i jej męża pijaka, który bił dzieci i ją samą?Ja proponuję, aby ów mąż śpiewał – choćby mu to miało wychodzić „byle jak”;) :
Pani Zo Zo Zo
Pani Sia sia sia
Pani Zosia męża ma,
a ten mąż mąż mąż
śpiewa wciąż wciąż wciąż
śpiewa tak, śpiewa siak,
śpiewa dla nas byle jak.
W oryginale – pies głupi, równie dobrze może być i mały, i chudy, i głodny, i jaki nam pasuje.
Wpadła bomba do piwnicy.
Napisała na tablicy:
SOS – głodny pies.
A jak przerobić wyliczankę:
Jadą Smurfy na rowerze,
a Gargamel na Klakierze.
Smurfy poszły w las,
a Gargamel… hmm…
Wersja 1: Rysuje logopeda
– Narysuję ci potworka, chcesz?
– Tak! Tak! Super! Rewelacja!
Pani powyżej straciła włosy, więc musiałam jej dorobić;) |
A to moja ulubiona strona! |
Zwróćcie uwagę na ciekawy sposób rysowania palców. |