Tags Posts tagged with "ż"

ż

Z wymyśleniem materiału wyrazowego do utrwalania poszczególnych głosek zwykle nie ma problemu. Gorzej z dłuższymi tworami. Siedząc na szkoleniu, zgotowanym przez pracodawcę, z wypalenia zawodowego, w ramach przeciwdziałania owemu zjawisku, zaczęłam pisać. Celem było wymyślenie zdań i rymowanek do utrwalania głosek ciszących. Materiału nie ma dużo — przerwałam pisanie w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że pani prowadząca mówi całkiem sensownie;)

[ś]

Zdania:

Siedem śledzi w sianie siedzi.
Siedem śmiałków śmiało się huśta.

Rymowanka:

Śmieje się Kasia,
Śmieje się Jaś.
Śmieje się Asia
i śmieje Staś.


Różnicowanie [ś] z [s] i [sz], czyli sprawdzian z utrwalenia głoski w mowie kontrolowanej:

Śmieję się głośno,
bo przyszłaś,
Wiosno!

[ź]:

Zdania:

Zielone poziomki wzięła Kazia.
Zieloną mam buzię.
Kazio je zieleninę.

[dź]:
Dziwolągi się dziwią.
Dziwny ten dziki.
Madzia powiedziała: „dziękuję”.
To jest program o działalności dzikich.
Dzielni ci dzicy.
Madzia idzie dzisiaj do dziekanatu.
Będzie się dzisiaj działo.

Rymowanka:

— Dzielny, dziarski — dzik się chwali.
Zalety me poeci znali.
Dzik jest dziki — twierdził Brzechwa.

— Mam już dość tych dzika przechwał.


Różnicowanie głosek [ś], [ź], [ć], [dź] z innymi dentalizowanymi:

Zielono mam w głowie,
Słonecznie i jasno.
Każdemu więc powiem:
Łąkę mieć własną
jest wyśmienicie.
I na niej, zielonej,
Zielone wieść życie.


Logopeda opowiada: Wybieramy się dzisiaj do wesołego miasteczka. Idziemy pieszo alejką (tupiemy). Drzewa szumią: szszszsz (rękami machamy nad głową). Zaczynamy podskakiwać: prawy łokieć do lewego kolana, lewy do prawego. Lecimy samolotem (żżżżż) (ruch głowy od lewej do prawej strony), jedziemy pociągiem (czczczczcz) (głowa kiwa się: góra – dół) i na koniec samochodem: dżdżdż. Jesteśmy już na miejscu. 
*Najpierw idziemy na huśtawki (język „huśta” się od jednego do drugiego kącika ust),
* potem wsiadamy do karuzeli (język oblizuje wargi przy otwartych szeroko ustach),
* na koniki (kląskanie, parskanie),
* zjeżdżalnię (język unosi się w stronę nosa, po czym „zjeżdża” w dół).
Na koniec rozpalamy ognisko i śpiewamy: lalalala, lololo, lelele, lululu, lilili (przy otwartych ustach, broda się nie rusza).
Zmęczeni, wracamy z wesołego miasteczka (tupiemy). O! Patrzcie! Skrzaty. Jeśli będziemy cicho, to może ich nie spłoszymy. Skrzaty rozmawiają w swoim języku. Spróbujmy mówić tak jak one. Posłuchajmy, co mówi pierwszy. Powiedział: bla ble bla ble… (powtarzamy), drugi: tdn, tdn, tdn…(powtarzamy), trzeci: lelum polelum, lelum polelum…(powtarzamy). Cichutko na paluszkach idziemy dalej. O! Patrzcie, konie! Wsiadamy na nie i jedziemy: patataj, patataj (powtarzamy). Zmieniamy środek transportu. Teraz jedziemy na drewnianych wózkach: dddd (dziąsłowe). A teraz kolejką liniową: żżżżż.  Dotarliśmy do domu. Witają nas rodzice (całusy). Zmęczeni dniem, zasypiamy.