Tags Posts tagged with "recenzja"

recenzja

1 7160

Logopedia staje się coraz popularniejsza, dlatego na pomocach logopedycznych próbują zarabiać różne wydawnictwa dla dzieci. Książeczki ,,logopedyczne” można kupić już w marketach. Jedna z nich wpadła w moje ręce. Poziom jej beznadziejności był tak wielki, że poczułam potrzebę ostrzeżenia rodziców przed kupowaniem takich ,,pomocy” na własną rękę.

Książeczka nie została przygotowana przez logopedę! Wydawnictwo nie podało żadnego nazwiska osoby odpowiedzialnej za stworzenie pozycji – pomijając korektę językową i autora ilustracji, do których pracy nie można mieć zastrzeżeń. Książeczka jest zatem stworzona przez pracowników wydawnictwa Books&Fun, pracowników nie mających pojęcia o fonetyce. Pomimo używania pojęć ,,głoska” i ,,litera” – ich rozróżnienie w praktyce nastręcza autorom trudności.

Autorzy pozycji wyszli z założenia, że wystarczy ułożyć zdania składające się z wyrazów zawierających określone litery, by stworzyć książeczkę logopedyczną. Problem w tym, że polskie głoski nie odpowiadają literom. Inaczej mówiąc: rzadko się zdarza, by zapis odpowiadał w stu procentach wymowie. Brak znajomości fonetyki doprowadził więc do sytuacji, w której autorzy „Wesołej nauki” każą dzieciom wypowiadać – na przykład – głoskę [ę] w słowie ,,zęby”. A przecież mówimy [zemby] – nie ma w ,,zębach” głoski [ę]! I takich sytuacji jest więcej.

W języku polskim występuje zjawisko utraty dźwięczności w wygłosie, dlatego słowo ,,lekarz” wypowiadamy jako [lekasz], a ,,właź” jako [właś]. W ,,Wesołej logopedii” tymczasem oczekuje się od dziecka wymowy [właź] i poleca się dzieciom powtarzanie: ow, ew, aw, uw, podczas gdy [w] jako głoska dźwięczna nie występuje w wygłosie.

Podsumowując, użycie słowa ,,logopedia” w tytule jest nadużyciem. Książeczka nie ma nic wspólnego z ćwiczeniem poprawnej wymowy głosek. Autorzy napisali jakieś przypadkowe sylaby i zdania, dodali kolorowe kwadraciki, w sumie nie rozumiem po co, i dołączyli 74 kolorowe naklejki. No, naklejki akurat ładne.

0 2067

woman-1605748_960_720

Po ostatnim ataku hakerskim nie miałam dostępu do Brzęczychrząszcza przynajmniej przez miesiąc. Na początku było mi okropnie pusto – no bo jak to tak bez pisania? Pisać jednakże nie przestałam – odpoczęłam tylko od logopedii. Pierwszego dnia po długiej nieobecności uraczę Was mało logopedycznym postem (czytaj: nie na temat). Podzielę się bowiem opinią o jednej takiej powieści z nurtu dla bab. 

Któż nie lubi zjeść od czasu do czasu w Mc Donald’s, wiedząc że nie jest to kuchnia ani zdrowa, ani wyszukana? Ma jednakże swoje zalety: jest szybko i przyjemnie, a wizyta nie zostaje na długo w pamięci. I o to chodzi!

Do takiego książkowego fast fooda zaliczyłabym książkę Ewy Szawul „Koncert na dwa basy i altówkę”. Już sama zachęta na okładce: „Powieść nagrodzona w konkursie Polska Bridget Jones” sugeruje brak innowacyjności, schematyczność i podążanie za obranym wzorem, co bywa określane sponiewieranym słowem kicz. Niemniej jednak i taki typ literatury ma swoje walory.

Justyna, „piękna trzydziestoletnia” w dniu swoich urodzin zaczyna pisać dziennik, opisując w nim swoje rozterki, głównie miłosne. Wdaje się w romans ze swoim ortopedą, a jednocześnie okazuje coraz większe zainteresowanie nudnemu historykowi Januszowi. Ostatecznie podejmuje decyzję, która nie zdziwi żadnego czytelnika.

Komu książkę polecam:

– zapracowanym matkom, które potrzebują odmóżdżającej alternatywy dla „M jak miłość”. Choć ta powieść prezentuje w sumie wyższy poziom…;

– krytycznym wobec siebie trzydziestolatkom (główna bohaterka niejedną uleczy z kompleksów);

– innym kobietom, które potrzebują szybkiej lektury na godzinkę;)

– facetom, którzy chcą poznać sposób myślenia kobiet (myślę, że ukazany całkiem trafnie).

Komu nie polecam:

– osobom szukającym inspiracji do głębokiej refleksji o świecie;

–  tym, którzy oczekują od literatury drugiego i trzeciego dna.

Mnie się tę powieść czytało bardzo miło. Rozkoszowałam się tym, że moje chłopaki po przerwie wakacyjnej wróciły do przedszkola (cóż za wredna matka!), a ja zagospodarowałam czas tylko dla siebie. Tak mi było dobrze i lekko, że nie mogłam tej chwili zabić „Historią filozofii”. „Koncert…” okazał się lepszym wyborem.

 

Ewa Szawul, Koncert na dwa basy i altówkę, Wydawnictwo Bis, 2006

0 2717
Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy – dotychczas bezpańskie, znalezione w Internecie wierszyki, które od dawna wykorzystywałam podczas zajęć logopedycznych – odnalazłam w tej książce. Wierszyki, takie jak „Wiatr i wąż” czy „Syk węża”, są znakomite do spełnienia ról, w jakich widziała je autorka. Książka nie zawiera ilustracji, więc nie muszę po raz kolejny krytykować wydawnictwa Harmonia za koszmarne rysunki:)
Książkę polecam – nie jest niezbędna, ale na pewno – przydatna.
Ewa Małgorzata Skorek, 100 tekstów do ćwiczeń logopedycznych, Wydawnictwo Harmonia, Gdańsk 2008 – wydanie IV
stron 186
cena – ok. 15 zł

0 2597
Zeszyt ćwiczeń przeznaczony jest dla dzieci czytających. Czarno-białe rysunki są okazją do kolorowania, ale też ułatwiają kserowanie – w przeciwieństwie do formatu (ni to A5, ni  A4). Wydawca przemyślał jednak tę kwestię, dlatego nowe wydanie z 2012 roku jest już formatu A4. Przedmioty, których rozpoznanie mogłoby budzić wątpliwości, zostały podpisane. Pozycja spełnia swoją rolę, może się przydać na zajęciach logopedycznych, a także jako zeszyt ćwiczeń do pracy domowej.
Ponadto – okładka miękka (zaleta – niska waga);
Stron – 64
Cena adekwatna do zawartości, tj. ok 13 zł

Bożena Senkowska, Ćwiczenia artykulacyjne: szereg szumiący, Wydawnictwo Edukacyjne Kraków 2011

Książeczkę kupiłam tak naprawdę dla siebie. Oczarowały mnie rysunki Agaty Dudek. Księżniczki są nienaturalne, zabawne, karykaturalne, a przy tym wszystkim – swojskie. Książeczka może się okazać przydatna w pracy z dziewczynkami, które interesują się głównie księżniczkami i czarodziejkami (miałam takie przypadki:) Wierszyki nie są napisane z myślą o zajęciach logopedycznych, więc – jeśli się je chce wykorzystać do utrwalania jakiejś głoski – trzeba je dostosować, np. wierszyk o księżniczce Płaczce, która „kiedy płacze to nie skacze./ Jeśli skacze to też płacze (…)” może służyć do utrwalania głoski [cz] w śródgłosie, a ten o Rozmarzonej, która „żabkę bardzo mieć by chciała (…)” do ćwiczenia głoski [ż].
Jedynie strona o Piegusce może budzić zastrzeżenia. Różowy tekst na różowym tle jest mało czytelny. 
Ogólnie polecam – niekoniecznie na zajęcia logopedyczne, ale jako książeczka dla osobistych dzieci.

Paweł Cwalina, Tylko dla prawdziwych księżniczek, ilustracje Agata Dudek, endo, Ożarów Mazowiecki 2009
strony tekturowe, cena: 10 zł


Wierszyki o strasznych strachach nie zostały napisane z myślą o zajęciach logopedycznych, ale mogą być na nich z powodzeniem używane – szczególnie podczas różnicowania głosek z szeregu szumiącego i syczącego. Zdania: „Słyszysz szelest?”, „straszą stadnie” czy „Wszystkim w żyłach krew zastyga, gdy zza szafy wyjdzie Strzyga” mogą okazać się wyzwaniem także dla dorosłych. Wierszyki są naprawdę zabawne. Dodatkowo groteskowe ilustracje sprawiają, że książeczka jest wyjątkowo atrakcyjna. Gorąco polecam.

Olga Gromek, Straszne Strachy, ilustracje Agata Dudek, Endo, Ożarów Mazowiecki 2010
wymiary: 222 x 150 mm, strony tekturowe
cena: Ja kupiłam za 10 zł + wysyłka (ale nie wiem, czy jest jeszcze dostępna)

0 2360
Książa zawiera 19 opowiadań, których bohaterami są zwierzęta. Dzieci mogą poznać – między innymi – jaszczurkę Teklę, szykowną myszkę czy smutną sowę. Autorka w proponowanych ćwiczeniach dba nie tylko o samą wymowę dzieci, ale także o ich słownictwo czy sprawność budowania zdań. Zachęca do pytania dorosłych o znaczenie trudniejszych słów (takich jak na przykład szykowny) czy zwrotów (jakby nigdy nic). Zeszyt ćwiczeń może się okazać przydatną pomocą na zajęciach logopedycznych, dydaktyczno – wyrównawczych czy korekcyjno – kompensacyjnych.
 Pozycja jest warta polecenia. Mnie zachwycają rysunki – kolorowanki – dołączone do każdego opowiadania.
Dorota Rumieńczyk, Teksty z ćwiczeniami wspomagającymi rozwój mowy i języka dziecka, Kraków 2007
cena: ok. 15 zł