O co chodzi?
Ze słowem „paszport”- w odniesieniu do takiej formy przedstawienia możliwości komunikacyjnych osoby – spotkałam się dopiero kilka dni temu. Owe paszporty tworzone były dla dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności umysłowej. Nie wiem, czy ktoś już wymyślił zastosowanie ich dla osób z afazją, ale przypuszczam, że pierwsza nie jestem:)
Napisałam roboczą wersję takiego „paszportu” (imię zmienione) i zamierzam powiesić ją przy łóżku mojego pacjenta. Pytanie: po co? Zauważyłam, że – przez personel, ale także osoby z rodziny, znajomych – chorzy z afazją są traktowani jako ci, którzy – po prostu – nie mówią, ale nikt nie zastanawia się nad tym, z czego owo niemówienie wynika. Tymczasem zrozumienie przyczyny niemówienia i/lub nierozumienia mowy jest najważniejszą sprawą w rozpoczęciu terapii, a także istotną kwestią w samym kontakcie z chorym. Pamiętam panią, która po udarze nie umiała wymówić ani jednej głoski, ani porozumiewać się za pomocą gestów. Jako mieszkanka zakładu pielęgnacyjno – opiekuńczego została przydzielona do pokoju z dwiema innymi paniami, które były w stanie wegetatywnym. Tymczasem ta pani miała zachowane rozumienie mowy, a brak mowy wynikał z przyczyn motorycznych. Szybko opanowała podstawowe piktogramy, a aktualnie porozumiewa się za pomocą mowy.
Napisałam roboczą wersję takiego „paszportu” (imię zmienione) i zamierzam powiesić ją przy łóżku mojego pacjenta. Pytanie: po co? Zauważyłam, że – przez personel, ale także osoby z rodziny, znajomych – chorzy z afazją są traktowani jako ci, którzy – po prostu – nie mówią, ale nikt nie zastanawia się nad tym, z czego owo niemówienie wynika. Tymczasem zrozumienie przyczyny niemówienia i/lub nierozumienia mowy jest najważniejszą sprawą w rozpoczęciu terapii, a także istotną kwestią w samym kontakcie z chorym. Pamiętam panią, która po udarze nie umiała wymówić ani jednej głoski, ani porozumiewać się za pomocą gestów. Jako mieszkanka zakładu pielęgnacyjno – opiekuńczego została przydzielona do pokoju z dwiema innymi paniami, które były w stanie wegetatywnym. Tymczasem ta pani miała zachowane rozumienie mowy, a brak mowy wynikał z przyczyn motorycznych. Szybko opanowała podstawowe piktogramy, a aktualnie porozumiewa się za pomocą mowy.
Stworzenie paszportu może być sposobem na przekazanie podstawowych informacji o możliwościach komunikacyjnych osoby z afazją, ale też – mam nadzieję – sposobem na zaangażowanie choćby w niewielki sposób personelu do oddziaływań pośrednio terapeutycznych. W dużych zakładach niemożliwe jest porozmawianie z wszystkimi pracownikami o wszystkich pacjentach.
Niepotrzebny jest taki „paszport” osobie, której zaburzenia są niewielkie. Czy ów pomysł okaże się praktyczny, z jaką spotka się reakcją ze strony rodziny, samego chorego i personelu – napiszę za jakiś czas.
Jeśli ktoś ma ochotę, może skopiować moją wersję „paszportu” w wersji tekstowej:
Jeśli ktoś ma ochotę, może skopiować moją wersję „paszportu” w wersji tekstowej:
Nazywam się Adam. Mam afazję – chorobę, przez którą muszę od nowa nauczyć się mówić. Mój główny problem z mówieniem polega na tym, że nie łączę słowa ze znaczeniem, przez co nie rozumiem wszystkiego, co do mnie mówisz. Dużo lepiej od mowy rozumiem gesty.
Wymówię swoje imię, jeśli podpowiesz mi pierwszą sylabę. Umiem także powiedzieć „dzień dobry” i „do widzenia”.
Potrafię nazwać części ciała oraz większość przedmiotów znajdujących się w pokoju, jeśli podpowiesz mi pierwszą sylabę. Zaśpiewaj ze mną znaną piosenkę – bardzo dobrze pamiętam melodie oraz niektóre słowa. Dokończę za ciebie znane powiedzenie lub przysłowie. Nie pamiętam, jak się czyta i pisze, ale próbuję rysować przedmioty lewą ręką.