Ważnym elementem rozwoju dzieci jest ruch. I nie jest to żadną nowością, nikogo też nie trzeba przekonywać co do słuszności owego twierdzenia. Weronika Sherborne zakładała ponadto, iż wszystkie dzieci pragną czuć się dobrze w swoim ciele, umieć w pełni nad nim panować, a także odczuwają potrzebę nawiązywania kontaktów z innymi. Chciałoby się powiedzieć – dalej żadnych odkrywczych tez. Czym zatem różni się ów ruch rozwijający od – nazwijmy go – zwykłego, normalnego ruchu dzieci na co dzień?
Wbrew swojej nazwie, metoda Weroniki Sherborne, nie koncentruje się na ruchu. Autorka metody poprzez doświadczenia ruchowe, jak określa ćwiczenia ruchowe, chce pomóc dzieciom w dwóch głównych sferach:
– fizycznej poprzez uczenie panowania nad własnym ciałem;
– osobowościowej poprzez naukę (pośrednią) komunikacji z innymi, wrażliwości na potrzeby i uczucia innych, doceniania i zadowolenia z siebie i swoich dokonań.
Środkiem do celu ma być zniesienie konkurencji, współzawodnictwa. Podczas zajęć każdemu się coś uda i każdy odniesie sukces. Ponadto słowem kluczowym staje się w tej metodzie dotyk – słowo mające coraz gorszą sławę, występujące zbyt często w związku frazeologicznym zły dotyk. „(…) problem tzw. złego dotyku jest aktualnie obecny w mediach jako przedmiot troski profesjonalistów i przede wszystkim rodziców. (…) stał się w niektórych krajach przedmiotem „swoistego przewrażliwienia” i zdecydowanie przesłonił potrzebę „dobrego dotyku”, co zdaniem Marty Bogdanowicz, „stanowi o zagrożeniu dla prawidłowego rozwoju dzieci”.
O znaczeniu (dobrego) dotyku w terapii przeczytasz w artykule Marty Bogdanowicz tutaj.
Zajęcia prowadzone są najczęściej z udziałem rodziców / opiekunów i taka ich forma jest najkorzystniejsza. Dzieci wchodzą wówczas w relacje nie tylko z rówieśnikami, ale też rodzicami. W jakie relacje? Weronika Sherborne wyróżnia trzy typy:
– relacja opiekuńcza „z” (dziecko jest bierne, znajduje się pod opieką ćwiczącego z nim partnera – rodzica);
– relacja „razem” (opiera się na współpracy);
– relacja „przeciwko” (obaj partnerzy są aktywni i silni).
Metodę wykorzystuje się powszechnie z dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną, niedowidzącymi i niewidomymi, ale także w wielu przedszkolach z dziećmi z normą intelektualną. Ja poleciłabym je osobom z objawami logofobii (lęku przed mówieniem, towarzyszącego jąkaniu).
Jak wyglądają takie zajęcia? Zobacz skrót z zajęć w jednym z przedszkoli:
Szczerze polecam udział w takich zajęciach.
Polecam:
Marta Bogdanowicz, Dariusz Okrzesik, Opis i planowanie zajęć według Metody Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne, Gdańsk 2011, wydanie V (polecam, duża ilość ćwiczeń z pomocnymi CZYTELNYMI rysunkami);
Marta Bogdanowicz, Skale Obserwacji Zachowania Dzieci i Rodziców uczestniczących w zajęciach Ruchu Rozwijającego (dla osób, które chcą mieć efekty „na piśmie” 😉