Będzie stereotypowo, złośliwie, z przymrużeniem oka. Osobom emocjonalnie związanym z tematem, tj. rodzicom, czytanie postu się odradza, by zapobiec ewentualnym skutkom niepożądanym (złość, niezgoda, oburzenie, niepokój, niedowierzanie — właściwe podkreślić, ewentualnie dopisać) i tym samym uchronić autora postu od wdawania się w niepotrzebne nikomu dyskusje.
Oto sześć najbardziej charakterystycznych typów rodziców, których dzieci uczęszczają na terapie, w tym do logopedy.
1. Rodzice dzieci z autyzmem
Zdeterminowani, konsekwentni, oczytani we wszelkich zdobytych publikacjach na temat autyzmu, pewni siebie, ale też podatni na manipulację. Jeśli na ich drodze stanie jakiś guru z kategorii „uleczę-wasze-dziecko-tylko-odrzućcie wszystkie leki” — polecą za nim, by „dla dobra dziecka” (taki zwrot dokładany do każdego zdania), poświęcając swoje zdrowie, karierę, życie osobiste, ogólnie mówiąc: życie, walczyć o jego (dziecka) przyszłość. Co zastanawiające nie interesują ich inne terapie, metody, rozwiązania, a nie mając kompetencji, by obiektywnie ocenić proponowane im przez owego guru-terapeutę zalecenia, zdają się na swoją intuicję, padając często ofiarą marketingowych zagrywek.
2. Rodzic Słowem-Maluje-Lecz-Nie-Pracuje
Typ gaduły. Ma plan, dostrzega problem, ale brakuje mu cierpliwości i konsekwencji w działaniu. Podlega zasadzie: „Krowa, która dużo muczy, mało mleka daje.” Nie stosuje się do zaleceń domowych, szybko rezygnuje z terapii.
3. Rodzic Pomysłowy i problem z głowy
Ukierunkowany i zainspirowany teorią, odkrywa w sobie pokłady pomysłów na pomoce, gadżety, motywatory. Współdziała ze specjalistą i swoim dzieckiem, by osiągnąć zakładane cele, nie oceniając przy tym krytycznie starań swojej pociechy.
4. Pan/Pani Już-Natychmiast
Zakłada, iż deficyty, niepełnosprawności czy choroby jego dziecka uprawniają go do wszelkich form pomocy. Roszczeniowa postawa powoduje rozkazujący tryb wypowiedzi oraz omijanie trójpaku grzecznych słów: proszę, dziękuję, przepraszam. Na „Ja to muszę mieć na już!” reaguję „spowolnieniem psychoruchowym”.
5. Uniżony niegodny
Uniżony niegodny czuje się w kontakcie z terapeutą niekompetentny. Wynika to być może z relacji, do której przyzwyczaiła Polaków służba zdrowia i którą narzucają pacjentom lekarze. (Nawiasem mówiąc-ja sama niejednokrotnie w nią wchodzę zgodnie z regułą, iż przyjmujemy „gębę”, jaką narzucają nam inni. ) Jeśli dodatkowo nasz pracodawca wymaga noszenia fartucha, przyczynia się do spotęgowania respektu tego typu rodzica wobec nas. Zdarzyło mi się, że rodzic nie przekroczył drzwi, broniąc się tekstem: „Nie mam śmiałości…”.
6. Rodzic Pomyśli-Nie-Powie-A-Świat-Się-Dowie
Oczekiwania niesprecyzowane wprost bądź nieadekwatne do możliwości dziecka rodzić mogą niezadowolenie rodzica, który wyrazić je może nieprzychylną opinią wśród swoich znajomych. Dla specjalisty firmującego się własnym nazwiskiem będzie to większym ciosem niż takiego, którego chroni zakład pracy, np. szpital.