Opowiem Wam dzisiaj o trzech produktach marki Jellystone. Miałam okazję testować gryzak-naszyjnik dla mam i nastolatek, gryzak dla dzieci oraz butelkę sensoryczną.
Gryzaki terapeutyczne
Rodzice często denerwują się, że ich dzieci gryzą palce, koszulkę, długopis. Pytania, jakie często słyszę w takich przypadkach, dotyczą tego, jak dziecko takiego nawyku oduczyć. Moim zdaniem, nawyków się nie oducza, ale wprowadza nowe, które zastąpią stare. Skoro dziecko gryzie przedmioty, musi mieć taką potrzebę. Zabierając dziecku możliwość gryzienia, spowodujemy u niego frustrację wynikającą z niezaspokojonych potrzeb. Jakie to mogą być potrzeby? Najczęściej psychologiczne (np. gryzienie w sytuacjach lękowych) – i wówczas dobrym rozwiązaniem jest wizyta u psychologa – lub sensoryczne wynikające z potrzeby doznań proprioceptycznych. W tym drugim przypadku mogą się sprawdzić masaże dociskowe i gryzaki.
W jaki sposób wycofać zły nawyk? Wprowadzić dziecku nowy, bezpieczniejszy. Nie można bowiem czegoś zabrać, nie dając nic w zamian. Tak samo jest z eliminowaniem smoczka.
Gryzaki od Jellystone uważam za warte uwagi ze względu na atrakcyjny dla dziecka wzór: któż nie miałby ochoty pogryźć sobie ludzika lego? Gryzak testował mój jedenastoletni syn. Był zachwycony. Odpowiadał mu kształt i smak.
A teraz najlepsze: dla dorosłych kobiet i nastolatek marka proponuje silikonowe gryzaki-naszyjniki. Wyglądają tak dobrze, że nikt się nie zorientuje, jaka jest ich pierwotna funkcja.
Butelka sensoryczna
Butelkę od Jellystone robimy sami – instrukcja jest prosta, atrakcyjne wypełnienie dołączone jest do opakowania, my dolewamy wodę. Butelkę pokazywałam dzieciom w różnym wieku. Zachwycały się nią zarówno dwulatki, jak i dzieci ośmioletnie.
Jak się bawiłam z maluchami? Mówiłam, że mam nową, czarodziejską butelkę, która po wydaniu określonego dźwięku (uzależnionego od aktualnych celów logopedycznych, np. ziu) odwraca się. Dzieci bardzo chętnie powtarzały dźwięki – butelka się odwracała – a one pełne zachwytu, obserwując spadający brokat z innymi ozdobami, krzyczały: „O, oko! O, zamek! Jeszcze, jeszcze: ziuuuuu”.
Inaczej mówiąc: butelka się sprawdza na zajęciach logopedycznych.
PS Gadżety, które testowałam, pochodzą od Baby&Travel.