1) Nie wymawiamy słów doliterowo (wymowa ortograficzna). W języku polskim zachodzi wiele zjawisk, które sprawiają, że wyrazów nie wymawiamy tak jak piszemy, np.
P.S. Co dodalibyście od siebie?
P.S. Co dodalibyście od siebie?
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żył sobie pewien zupełnie normalny chłopiec. Szymek, bo tak miał na imię, nie lubił mówić. Miał strasznie dużo do powiedzenia, ale wstydził się, że wymówi jakieś słowo źle. Nie potrafił bowiem wypowiedzieć dźwięku „sz”. Kiedy chciał naśladować szum drzew i wydobyć z siebie donośne: szszszsz, z jego ust wydobywął się syk węża: ssssssss. Zamiast szafy w pokoju, miał safę, zamiast szalika – salik, zamiast szynki na kanapce – synkę. Szymek miał dość seplenienia, więc postanowił udać się po pomoc do wróżki Lodzi, znanej w całym królestwie z uczenia ładnej mowy. Wsiał na swego rumaka i pojechał : <kląskanie>. Jechał cały dzień <kląskanie>. Kiedy się zmęczył, zsiadł z rumaka i położył się spać. Obudził go dziwny szmer: szszszszsz. Po ciemku zaczął się przeciągać <wyciągamy język w stronę nosa>. Szmer się powtórzył: szszszsz. Zaciekawiony szedł w kierunku odgłosów. <tupu tupu> Zaczynało się już przejaśniać. Za płotkiem zobaczył niewielki pagórek „To jakieś zaczarowane miejsce” – pomyślał. A my takie zaczarowane miejsce znajdźmy w naszej buzi. Zęby są płotkiem. Dotknijmy je językiem. Za górnymi zębami szukajmy w buzi pagórka. Jest? No to super. Szymek zorientował się, że odgłosy dochodziły z pagórka. Najpierw zaczął pukać. „Czy ktoś tam jest? Puk, puk.” A my pukajmy językiem o nasz zaczarowany pagórek. Otwieram buzię i pukamy. Musimy uważać na brodę, żeby się nie ruszała. Pagórek milczał. Szymek zaczął go głaskać. A my głaszczemy językiem nasz pagórek. Nagle chłopiec usłyszał kolejne podejrzane odgłosy. „UUUUUUUUUUUU” <powtarzamy> „OOOOOO” <powtarzamy>. Z pagórka wyskoczyła zielona żabka. „Mam dla Ciebie kilka zadań” – powiedziała – „Jeśli wszystkie wykonasz, zaprowadzę cię do wróżki Lodzi”. Szymek uradowany poprosił o zadania. „Zadanie pierwsze” – powiedziała żabka – „wygląda tak: oblizujemy językiem górne zęby. Super. Teraz dotykamy ząbki, każdeo po kolei – skaczemy od jednego ząbka do drugiego jak wiewiórka po drzewach. Świetnie. Kolejne zadanie: oblizujemy górną wargę. Brawo. Robimy dzióbek. Wysuwamy wargi do przodu. A teraz na zmianę: dzióbek – uśmiech. Rewelacja. Jesteś gotowy, by zobaczyć się z wróżką Lodzią.”
Ku przerażeniu mojego męża, niewiele rzeczy wyrzucam, a książki bardzo rzadko. Po kilku latach namawiania zgodziłam się wynieść na strych podręcznik licealny do przysposobienia obronnego, dwa do biologii oraz kilka takich książek, których nie planowałam już więcej czytać. W drodze na strych, czyli nie na pełnym zesłaniu, stoi wielkie pudło ze stertą książek, które nie zmieściły się po remoncie. Zaproponowałam je bibliotece, ale nie spotkałam się z zaintersowaniem (” I tak nas nikt nie odwiedza”).
Zmiany nie tyle językowe, co społeczne, pokazują zaczerpnięte z podręcznika zdania (nie znaleźlibyście podobnych w podręcznikach współczesnych):
Dużo większe prawdopodobieństwo jest, że dziecko słowo 'przed’ wymówi jako [pet], redukując grupę spółgłoskową dla ułatwienia wymowy, niż – tak jak Mateusz – jako [et] „ed”.
Dzieci, w których mowie, występuje duże nagromadzenie zmian syntagmatycznych, są mało zrozumiałe przez osoby obce. Tak też było z Mateuszem w „Akademii Pana Kleksa”. Jednakże – o czym przekonuje Adaś Niezgódka – pan Kleks i jego uczniowie porozumiewali się z nim doskonale. Mateusz odrabiał z chłopcami lekcje i często zastępował pana Kleksa w szkole, gdy ten szedł łapać motyle na drugie śniadanie.
Nie napiszę w ramach końcowego wniosku, że pan Kleks powinien zaprowadzić szpaka do bajki, w której ten zapisałby się na tarapię do logopedy. Nie napiszę także, że Brzechwa nie powinien obdarzać swojego bohatera wadą wymowy. Napiszę natomiast, że dyslalia szpaka w formie zapisanej (mamy do czynienia z książką) może wywołać u niejednego ucznia zamyślenie (?) językowe w postaci pytania „O so chosi?”.
Jeśli macie inne przemyślenia odnośnie zmian syntagmatycznych – proszę o podzielenie się;)
Stefek Burczymucha
O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha,
– Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
Wilki?… Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hieny, te lamparty
To są dla mnie czyste żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Lew!… Cóż lew jest?! – Kociak duży!
Naczytałem się podróży!
I znam tego jegomości,
Co zły tylko, kiedy pości.
Szakal, wilk,?… Straszna nowina!
To jest tylko większa psina!…
Brysia mijam zaś z daleka,
Bo nie lubię, gdy kto szczeka!
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz za ocean jadę
I nie będę Stefkiem chyba,
Jak nie chwycę wieloryba!
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trąbi swe pochwały,
Aż raz usnął gdzieś na sianie…
Wtem się budzi niespodzianie.
Patrzy, aż tu jakieś zwierzę
Do śniadania mu się bierze.
Jak nie zerwie się na nogi,
Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Pędzi jakby chart ze smyczy…
– Tygrys, tato! Tygrys! – krzyczy.
– Tygrys?… – ojciec się zapyta.
– Ach, lew może!… Miał kopyta
Straszne! Trzy czy cztery nogi,
Paszczę taką! Przy tym rogi…
– Gdzie to było?
– Tam na sianie.
– Właśnie porwał mi śniadanie…
Idzie ojciec, służba cała,
Patrzą… a tu myszka mała
Polna myszka siedzi sobie
I ząbkami serek skrobie!…
Z uwagi na to, iż po przekopiowaniu tekstu do bloga, przypisy przestały działać, usunęłam je, ale bibiografia pomoże Wam w ustaleniu źródła.
Ważnym elementem rozwoju dzieci jest ruch. I nie jest to żadną nowością, nikogo też nie trzeba przekonywać co do słuszności owego twierdzenia. Weronika Sherborne zakładała ponadto, iż wszystkie dzieci pragną czuć się dobrze w swoim ciele, umieć w pełni nad nim panować, a także odczuwają potrzebę nawiązywania kontaktów z innymi. Chciałoby się powiedzieć – dalej żadnych odkrywczych tez. Czym zatem różni się ów ruch rozwijający od – nazwijmy go – zwykłego, normalnego ruchu dzieci na co dzień?
Wiele razy kupiłam przez Internet (czytaj: w ciemno – po tytule i skąpym opisie) książkę bądź pomoc logopedyczną, które nie były warte swojej ceny. Szkoły i przedszkola, które mnie zatrudniały, przeważnie nie dysponowały żadnymi pomocami, dlatego starałam się wymyślać „tanie” gry i zabawy – takie, które nie wymagały ode mnie zakupów.
Dzisiaj podzielę się swoimi pomysłami na wykorzystanie starej gazety.
1. Dzieci dostają po egzemplarzu gazety. Zadanie polega na tym, by w określonym czasie wyciąć (ćwiczymy paluszki) i przykleić na kartkę (przynajmniej A4) jak najwięcej przedmiotów, których nazwy zawierają ćwiczoną głoskę. Stworzone plakaty można powiesić na lodówce – do codziennego utrwalania.
W wersji dla starszych uczniów – można wyszukiwać nie obrazki, ale wyrazy. Utrudnieniem będą wówczas wyrazy, których wymowa różni się od zapisu, np. aptekarz (czytamy: [aptekasz]).
2. Z gazety można zrobić kule i urządzić wyścigi. Dwoje uczniów dmucha jednocześnie na swoje kule położone na stoliku. Wygrywa ten, którego kula pokona dłuższą drogę.
3. Małe kulki ulepione z gazety można kłaść na dłonie i zdmuchiwać.
4. Z gazety można wyciąć grzebień i … dmuchać. Powiewające „zęby” są motywatorem dla uczniów.
5. Nagłówki artykułów można wyciąć (założę się, że 3/4 z nich można wykorzystać do różnicowania głosek dentalizowanych) i rozdzielić wśród uczniów w drodze losowania. Każdy uczeń czyta swoje nagłówki (proponuję wkleić do zeszytu).
6. Zdjęcia z gazet mogą stać się puzzlami. Drużyny (najlepiej po dwie osoby) mają za zadanie odgadywanie zagadek (odpowiedzi zawierają ćwiczone głoski). Prawidłowa odpowiedź nagradzana jest puzzlem (inny obrazek dla każdej drużyny). Wygrywają ci, którzy pierwsi ułożą swoje puzzle.
7. Podczas nauki głoski w izolacji, warto łączyć ją z jej znakiem graficznym, literą. Litery odpowiadające ćwiczonej głosce, proponuję polecić wyszukać w gazecie i wyciąć ich tyle, by zapełnić tory, kamyczki, wagony, worek itp… (zastanówmy się, co potrafimy narysować:) lub po prostu poziomą linię. Następnie dziecko skacze palcem od literki do literki i potwarza głoskę w izolacji.
8. Kartki z gazety rozkładamy na podłodze wzdłuż sali. Dzieci skaczą po kartkach i na każdej z nich wymawiają określoną głoskę, sylabę, wybrane słowo.
9. Dzieci stoją nieruchomo w różnych miejscach sali w dużych odstępach między sobą. Każde z nich trzyma w ręku kartkę. Wybranej osobie zasłania się oczy. Prowadzący zabawę wyznacza cichym gestem osobę, która zaczyna giąć swoją kartkę. Osoba z zasłonięymi oczami ma za zadanie podejść w kierunku dźwięku.
10. Do zeszytu ucznia można wkleić znaleziony obrazek i podpisać według aktualnego zapotrzebowania. Przykład wykorzystania zdjęcia z gazety codziennej do różnicowania głosek [r] – [l]:
Dzieci wymagających zajęć logopedycznych jest naprawdę mnóstwo. Podczas badań przesiewowych w jednej ze szkół miałam ochotę zakwalifikować na zajęcia 3/4 uczniów. Problem był jednak taki, że miałam do dyspozycji jedną czterdziestopięciominutową godzinę (dzisiaj zajęcia specjalistyczne muszą trwać 60 minut). Utworzyłam dwie grupy po kilku uczniów z tym samym problemem i spotykałam się z nimi co 2 tygodnie. Rodzice pozostałych dzieci musieli poszukać pomocy gdzie indziej.
I rodzi się pytanie: Gdzie szukać logopedy? O tym w dzisiejszym poście.
Można też poszukać studenta, który chciałby poćwiczyć nabywaną wiedzę na żywym dziecku. Student jest tani, ale dopiero się uczy i może ponieść porażkę. Z drugiej strony ma często więcej chęci i zapału niż specjalista pracujący w zawodzie trzydzieści lat.
Zupełnie w innej sytuacji są dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Szkoły specjalne czy Ośrodki Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawcze zatrudniają taką liczbę specjalistów wielu dziedzin, że o zajęcia logopedyczne nie ma się co martwić.
Czy o czymś zapomniałam?
Ćwiczymy głoskę [s] w nagłosie. Pokazuję rysunek smoka.
Dziewczynka: Ssss…dinozaur.
…
Zagadka: Część ciała, która podtrzymuje głowę.
Odpowiedź ucznia: czapka….
„Kiedy się już nauczyłem mówić, to tatę o wszystko zapytałem” – powiedział chłopiec z I klasy.
…
Utrwalanie głoski [sz]. Dyktuję wyliczankę: „Myszka Mickey gra guziki, raz, dwa, trzy …”. Już chcę powiedzieć zakończenie: „wypadasz z gry”, kiedy uczeń zadowolony z siebie zgaduje: „niedźwiedź ty”.
…
Dziewczynka opowiada o tym, jak ubiera swoim kotom pampersy i wozi je w wózku. Jej koleżanka poważnym tonem komentuje: „Marysia, ty to jesteś za dziecinna jak na II klasę.”
…
Zagadka: Ma on nóżkę, nie ma buta. Ma kapelusz, nie ma głowy. Czasem smaczny jest i zdrowy, czasem gorzki i trujący.Uczeń nie domyśla się odpowiedzi, więc informuję, że chodzi o grzyb.Uczeń: A miałem mówić, że trujak!…„Ja umiem mówić, tylko mnie nikt nie rozumie” – wypowiedź ucznia z afazją.
Kacper, mój syn (3,5 l.): Ja się to nazywa?Ja: Frytka.Kacper: Śliwka?Ja: Frytka (i demonstruję nałożenie zębów na wargę przy [f]);Kacper ładnie powtórzył układ artykulatorów i z zaangażowaniem zabrał się za wymówienie słowa:ffff… śliwka.…Rozmowa o poranku z moim małym przedszkolakiem.Ja do mojego syna: Kacperku, czy macie w przedszkolu takie wielkie … (i tu zabrakło mi słowa, nie pasowała mi zwykła butelka)… baniaki na wodę? Takie, pod które się podstawia kubeczek i nalewa wodę?Kacper: Mamy.Ja: To super, to mów pani, jak ci się będzie chciało pić.Mój mąż zawiózł Kacpra do przedszkola, ale widział, że coś go trapi. Kacper tuż przed drzwiami zapytał: Tata, czy na pewno mówi się baniak?
Jestem zwolennikiem sylabowej nauki czytania i pisania.
Zamieszczam link do folderu, w którym znajdziecie:
– sylaby otwarte (w tym także dwuznaki);
– obrazki przedstawiające przedmioty, osoby itp…, których nazwy składają się z dwóch sylab otwartych, razem z podpisem (jedna sylaba w kolorze czerwonym, druga czarnym) + 1 obrazek z wyrazem trzysylabowym (zabawa);
– pusty obrazek (do łatwego dorobienia swoich sylab i obrazków w tym samym formacie);
– obrazki i sylaby zebrane w pliku .docx do gotowego wydruku.
Sytuacja: Sześcioletni chłopiec powiedział: „sztrażak”. Pomyśleć by można, że nie umie wymówić głoski [s], bo ta została zastąpiona przez inną. Ale to niekoniecznie jest prawda. A nawet mało prawdopodobne, by prawdą było. Dlaczego?
Wtórne zaburzenia syntagmatyczne są spowodowane pierwotnymi paradygmatycznymi. Jeśli dziecko zastępuje głoskę [k] przez [t], to słowo 'koks’ wymówi jako [tots]. Jeśli jednak dodatkowo redukuje grupy spółgłoskowe, co jest już zmianą syntagmatyczną, wówczas powstaje nam zmiana wtórnie syntagmatyczna. Usłyszymy [toc].
Na podstawie: J. T. Kania, Podstawy językoznawczej klasyfikacji zaburzeń mowy, „Język Polski” 1975 nr 55; Anna Soltys-Chmielowicz, Klasyfikacje wad wymowy (dyslalii), „Audiofonologia”, 1997, tom 10
„Rzępolą żaby”
Żaby rzępolą na Rzeszowszczyźnie,
Dżezują dżdżownice na Hrubieszowszczyźnie,
w deszczu szczaw aż do Ustrzyk.
a w puszczy piszczy puszczyk.
Czcigodnym czcicielom czystości w Pszczynie
Trzeszczą trzewiki po szosach suszonych,
szemrz żesz! rzeżucho w Tłuszczu.
szeleszczą pszczoły w bluszczu.
Wystrzałowe trzpiotki wstrząśnięte szczebiocą
Szczep oszczepników zaszczepia poszycie
szczególnie o szczęściu w życiu
liściastych leśnictw w Orzyszu.
Chrząszcz ze szczeżują szczerze wrzeszcząc się szczerzą,
lecz trzciny rozbrzmiały grzmotami
to przebiegł trzymając w krzepkich szczypcach skrzypce
stół z powyłamywanymi nogami.
Pobaw się ze mną w „ż” i „sz”
pobaw się ze mną w „dż” i „cz”
a kiedy się buzi
szeleścić znudzi
posiedzimy sobie w ciszy
Dopuszczono możliwość popełnienia czterech błędów, z tym, że dwa z nim musiały zostać poprawione.
Trzecia runda, czyli finał, wyłoniła zwycięzcę. Finaliści zmierzyli się z następującym tekstem:
W szale skrzypki trzy strzaskał mistrz.
Trzasnął drzwiami też zgrzyt mu zbrzydł,
Przecież sprzęt przestał brzmieć.
Przez przypadek starzec sczezł,
Żebrząc żre zżuty strzęp
Przy użyciu sztucznych szczęk.
Przasnysz znasz, sprzedaj trzos,
Wstrzymaj łzy, możesz brzytwą zarost strzyc,
Przepasz brzuch, przeżyj wstrząs,
Brzaskiem wrzesień srebrzy wrzos.
Aż raz rzecze mistrz:
Wstrzymaj łzy, możesz brzytwą zarost strzyc,
Przepasz brzuch, przeżyj wstrząs,
Brzaskiem wrzesień srebrzy wrzos.
Rozmowa z wężem (głoska [s] w izolacji)
Zwierzaki (sylaby otwarte, ćwiczenie słuchowe)
Do zabawy potrzebne jest zaczarowane pudełko, do którego wkładamy obrazki przedstawiające różne zwierzęta. Dzieci kolejno potrząsają pudełkiem wypowiadając zaklęcie: Se, se, se, sa ,sa, sa, teraz losuję ja, po czym wyjmują z pudełka obrazek i kładą przed sobą. Zabawę wygrywa to dziecko, które wylosuje zwierzę, mające w swej nazwie głoskę [s].
Głodna sowa (wszystkie pozycje w wyrazie)
Podróż