O potrzebie ciągłego rozwoju przekonani są wszyscy logopedzi. Czy forma wolontariatu jest odpowiednia do zbierania doświadczenia? Wydawać by się mogło, że na początek kariery zawodowej — tak. Nie brakuje jednak przeciwników takiego zdania.
Wolontariat dla studenta
Karolina, logopedka, która odpowiedziała na moją prośbę o wypełnienie ankiety w ramach projektu „Poradnik świeżo upieczonego logopedy”, radzi ludziom, myślącym o pracy w zawodzie logopedy:
„Szukaj wolontariatu podczas toku studiów”. Karolina
Podobnie wypowiada się inna logopedka:
„[…] co poradziłabym logopedzie będącemu w trakcie studiów – przede wszystkim wymagać więcej od siebie i od swoich profesorów, prosić o dodatkowe praktyki, brać w nich czynny udział. Angażować się w wolontariaty (może przy poradni w Waszym mieście istnieje taki wolontariat, albo sami zaproponujcie). Tylko poprzez bezpośredni kontakt z pacjentem jesteśmy w stanie zweryfikować swoją wiedzę i umiejętności.” Anonimowo
Motywacją do udzielania się w ramach wolontariatu jest chęć praktycznego wykorzystania zdobytej wiedzy i przekonanie o potrzebie zdobywania doświadczenia. Starsi fachem koledzy dostrzegają rozdźwięk między programem studiów logopedycznych a potrzebami.
„Logopeda kończący studia musi mieć świadomość, że wiedza tam przekazana, naprawdę jest jedynie kroplą w morzu.” Anonimowo
Kto zechce studenta i czy warto pracować za darmo
Ja sama będąc na piątym roku studiów chciałam znaleźć placówkę do odbywania wolontariatu jako logopeda, ale moje starania okazały się bezskuteczne. W prywatnej poradni usłyszałam nawet: „My tu nie chcemy żadnych studentów.” Być może miasto, skupiające 80 tysięcy żaków, przesycone było już darmowymi pracownikami, a i logopedzi nie byli tam rzadkością. Nawet ogłoszenie o darmowej terapii, jakie umieściłam w gazecie z anonsami, nie spotkało się z żadnym odzewem. Odpowiedź o przyczynę takiego stanu rzeczy przyszła znacznie później, już po studiach.
Właścicielka prywatnego przedszkola powiedziała mi kiedyś, że rodzice nie przychodzą na darmowe spotkania ze specjalistami, tymczasem skutecznie poprawia frekwencję uiszczanie opłaty. To, co darmowe, często nie jest szanowane, a o jakości zajęć wnioskuje się na podstawie ceny. Pamiętam opowieść jednej nauczycielki, która relacjonowała mi „przypadek” dziecka, z którym obie miałyśmy prowadzić darmowe (!) zajęcia. Nasz nowy uczeń uczestniczył wcześniej w zajęciach logopedycznych, których wartość oceniła po cenie za godzinę dydaktyczną, nie wiedząc nic ani o programie, ani efektach. Ona (nauczycielka!) sama wpadła w pułapkę myślenia — kosztuje, to znaczy że jest więcej warte. Pamiętam moje ówczesne zdziwienie, bo ja sama nie zapłaciłabym tyle i to tym bardziej komuś, kto pracuje z każdym dzieckiem jedną jedynie słuszną metodą.
Kto nie lubi wolontariuszy?
Wolontariusze bywają potępiani przez etatowych pracowników za „psucie” rynku. Pracodawcy przyzwyczajeni do darmowej siły roboczej nie chcą podpisywać umów o pracę. Zawsze znajdzie się bowiem ktoś, kto zechce zrobić coś za darmo. Zgadzając się na wolontariat nie okazują darmowym pracownikom szacunku, co więcej — to sobie każą okazywać wdzięczność za umożliwienie zdobywania doświadczenia.
A po studiach?
O ile ankietowani logopedzi polecają wolontariat studentom jako sposób na zwiększenie ilości praktyki zawodowej, o tyle osobom z dyplomem w ręku, doradzają już pracę zarobkową.
„Co po skończeniu studiów? – oczywiście szukać pracy w zawodzie, choćby kilku godzin na początek, nie poddawać się!, przygotowywać własne pomoce, brać udział w merytorycznych szkoleniach.” Anonimowo
Pułapki ukazuje logopedka Paulina Socha:
„Niestety w wielu miejscach (przedszkolach, MOPS-ach) szuka się osób, które przystaną na każdy warunek. Z jednej strony jest to szansa na pracę oraz zdobycie potrzebnego doświadczenia, z drugiej – warto się nad tym zastanowić i przedstawić również swoje oczekiwania.” Paulina Socha
Pani Paulina podpowiada, jak wybrnąć z sytuacji, kiedy pracy w zawodzie znaleźć się nie uda:
„Dla tych, którym trudno będzie jednak znaleźć zatrudnienie – polecam założenie prywatnej działalności. Czasem warto się odważyć postawić wszystko na jedną kartę. Można się postarać o dofinansowanie, co nie jest trudne, a daje potrzebne środki na wyposażenie gabinetu w niezbędne pomoce. Pierwsze dwa lata działalności, w których opłaca się niższy ZUS, to wystarczający czas na rozwinięcie jej na tyle, by przynosiła oczekiwane dochody i udźwignęła ZUS wyższy (ponad 1100 zł – eh, taki kraj ;- )”. Paulina Socha
Daj sobie prawo do wynagrodzenia, czyli rady starszego fachem kolegi
Sceptycznie na temat wolontariatu wypowiada się także anonimowy ankietowany. Na pytanie: „Co poradziłabyś logopedzie kończącemu studia?” odpowiada:
„Poradziłbym, by nie wierzył w parę “prawd” typu: bez specjalizacyjnej podyplomówki nie masz prawa i wystarczających kompetencji do zajmowania się pacjentami z problemami neurologicznymi, niedosłuchem, upośledzeniem; powinieneś odbyć sto godzin wolontariatu zanim podejmiesz pracę w zawodzie; praca logopedy to jak operacja na otwartym sercu; wszyscy lekarze to ciemni partacze, bo nie przywiązują właściwej wagi do “odkryć” logopedii itp. poradziłbym też, żeby ta osoba wrzuciła sobie na luz i nie przejmowała się za bardzo wirtualnymi dyskusjami logopedek;), a skupiła po prostu na swojej pracy i dawała sobie prawo do wynagrodzenia (chodzi mi o ucięcie idei spaczonego wolontariatu, który stanowi pretekst do wyzysku na dzisiejszym rynku pracy).„ Anonimowo
Podsumowując: wolontariat jest dobrym sposobem na zdobywanie doświadczenia, kiedy ma się status studenta. Osoby z dyplomem mogą śmiało pozwolić sobie na zarabianie;-P
„Poradnik świeżo upieczonego logopedy” to seria postów ukazująca wizję pracy w zawodzie logopedy. Artykuły stanowić mają w założeniu źródło „natchnienia” zawodowego. Poradnik, mimo nazwy, nie dostarczy gotowych rozwiązań, nie rozwikła osobistych dylematów, nie podpowie, którą pójść drogą. Jeśli stanie się natomiast inspiracją do podjęcia własnych zawodowych decyzji, spełni swoją rolę.