Pomoce

 
Kółko, trójkąt, kilka kresek. Co to będzie? Może piesek?
Ależ nie! Kochani moi.
Sprawdź czym prędzej, jeśli się nie boisz!
Kacperek, Emilka i Oliwka przymierzali przed lustrem swoje nowe mikołajkowe czapki.
– Wyglądam jak pomocnik Mikołaja – ucieszyła się Emilka.
– Raczej jak krasnoludek – zażartował Kacper.
– Wszyscy wyglądamy uroczo – podsumowała Oliwka, po czym zaczęła robić śmieszne miny do lustra.
– Pokażę wam sztuczkę – zaproponował Kacper.
– Lubię sztuczki – zachęciła go Emilka.
Kacper pewnym siebie głosem wyjaśnił:
– Boki języka robią fiku-miku i uwaga, uwaga, jest rurka.
– Super – powiedziały równocześnie dziewczyny, po czym same spróbowały taką rurkę zrobić.
– Słuchajcie tego – zaproponowała Oliwka, po czym donośnie zakląskała językiem. Kacper i Emilka dołączyli do niej.
– Ja też wam coś pokażę – ośmieliła się Emilka – język na huśtawce!
Wszystkie dzieci zaczęły machać językiem od jednego do drugiego kącika ust.
– Ja też znam jedną sztuczkę – do pokoju weszła babcia – umiem narysować językiem Mikołaja.
– Pokaż, pokaż! – prosiła Oliwka.
– Naucz nas – dołączył się Kacper.
– Tak! Tak! – krzyczała podekscytowana Emilka.
– Róbcie tak jak ja. Języki to są nasze pędzle. Malujmy nimi po podniebieniu. Najpierw rysujemy kółeczko – głowę Mikołaja. Super. Teraz dwie kropki – oczy. Kreseczka to nos. Dwa banany – takie uszy. I trójkąt – to czapka. Jeszcze potrzebne wielkie koło – to brzuch, cztery kreski – ręce i nogi. A teraz najtrudniejsze: worek z prezentami.
– Babcia zna najlepsze sztuczki – podsumował Kacper.
– Tak, babciu, masz moc – dodała Emilka. – Gdyby Mikołaj miał jej tyle, co ty…
– …to przy podrzucaniu prezentów nie wywróciłby choinki – spointowała Oliwka.

Pobierz PDF

1 5129
Trafiłam kiedyś na rysowany wierszyk, w którym z kiełbasy, jajek, grzebienia i tym podobnych przedmiotów powstał „człowieczek”. Wykorzystywałam go często do utrwalania głosek szumiących. Kiedy potrzebowałam na szybko wymyślić zadanie / zabawę / coś, co zawierałoby głoskę [ś] w nagłosie, zainspirowana wspomnianym wierszykiem, wymyśliłam takiego oto ludzika (na rym zabrakło już czasu;):

Tak wygląda mój ludzik:
Taki podpisany ludzik jest informacją dla rodziców, jakie wyrazy warto przećwiczyć z dzieckiem w domu.

 A ten tutaj – to ludzik pięcioletniej Julki.

Do łatwego skopiowania:

Nie każdy konik – polny….

W świecie, w którym od plotek jest brudno,
trudno być ślimakiem i osiołkiem trudno.
Ściskając gazetę, przełknął nieśmiało ślinę,
ślimak, ten, któremu dorabiają „gębę”, znaczy się: minę:
„Uśmiechnąć się można dzisiaj” –
powiedział do osiołka Zdzisia.
I dodał jeszcze: „Wiecie…”
pokazując nagłówek w gazecie:
„Czy styczeń, czy luty,
Czy marzec, czy kwiecień –
Ślimaki wolno
Chodzą po świecie.”
– Nie każdy ślimak powolny,
nie każdy konik – polny,
nie każdy osioł uparty.
– Masz rację, osiołku,
plotki to nie żarty!
w wersji .pdf z pytaniami do utrwalania głoski [ś]
TUTAJ

Znalazłam dziś „Katalog mody” zrobiony przez moją młodszą siostrę 14 lat temu. Jak widać na okładce – stylizacje przewidziane na okres: wiosna – lato;)
Z sentymentem patrzyłam na pożółknięte kartki i wspominałam zabawy z kilkuletnią Piłi. Pomyślałam, że pomysł na zrobienie takiego katalogu można wykorzystać na zajęciach logopedycznych. Tworzenie katalogu jest okazją nie tylko do dobrej zabawy, ale także do tego, by na przykład:
– rozwijać słownictwo związane z ubiorem, częściami ciała;
– ćwiczyć budowanie zdań;
– doskonalić umiejętność wycinania nożyczkami (koordynacja wzrokowo – ruchowa);
– utrwalać głoski, jeśli odpowiednio dobierzemy materiał (może się przydać np. przy głoskach tylnojęzykowych [k], [g], [x]  „ch”, których jest dużo w nazwach części ciała (głowa, kolana, brzuch, nogi, rączki, stópki, oczka, uszka, paluchy <paluszki?>,  piegi, policzki itd… );
– ćwiczyć chwyt pisarski poprzez dorysowywanie głowy (owal), oczu (dwie kropki), nosa (pionowa kreska) czy ust (pozioma kreska lub „banan”).

Przykładowa pani u góry może być okazją do utrwalania głoski [s], z uwagi na to, iż ma na sobie sukienkę  i mogłaby się nazywać Sabiną. Rozmowa z twórcą stylizacji dotyczyć może także włosów, wąskich ust, wzrostu (wysoka?) itp… Okazja do improwizacji:)
Gdyby twórca stylizacji (och! jak mnie to słowo denerwuje) był na etapie różnicowania głosek szumiących z syczącymi, można poprosić o powtórzenie połączeń: koszulka w czerwono – białe pasy, spodnie z zatrzaskami, czarne buty z żółtymi sznurówkami, żółty kapelusz, szare spodnie, wąskie, czarne spodnie, czerwone usta itd… Wymyślić można naprawdę dużo.

Pani powyżej straciła włosy, więc musiałam jej dorobić;)

A to moja ulubiona strona!

Zwróćcie uwagę na ciekawy sposób rysowania palców.

I jak Wam się podoba? 😉

Głodne paluchy”
Ręka jest moja, paluszków ma pięć.
Łasuchy te mają na wszystko chęć.
Pierwszy paluszek, najmniejszy taki,
zjadł dzisiaj karpia i trzy buraki.
Drugi paluszek, podobno słodki,
zjadł na śniadanie maki, stokrotki.
Trzeci, środkowy, największy paluszek,
połknął wraz z barszczem trzynaście uszek.
Czwarty wskazuje, mądrala z niego,
zjadł trzy marchewki i klocki lego.
Kciuk palcem jest piątym, największy ma brzuszek,
zjadł szynki plasterek i kilka gruszek.
A ja wam mówię, moje paluchy,
będą bolały was dzisiaj brzuchy.
Jakość filmu nie powala, ale mój szef (czyt. pięciomiesięczny Tymek) ma krókie drzemki, więc zawsze nagrywamy w pośpiechu;) Inspiracją do ułożenia wierszyka była piosenka, którą mój Kacper „przyniósł” z przedszkola. Zapamiętał tylko, że „pięć paluszków rączka ma”, czyli – myślę, że – najważniejsze;)

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żył sobie pewien zupełnie normalny chłopiec. Szymek, bo tak miał na imię, nie lubił mówić. Miał strasznie dużo do powiedzenia, ale wstydził się, że wymówi jakieś słowo źle. Nie potrafił bowiem wypowiedzieć dźwięku „sz”. Kiedy chciał naśladować szum drzew i wydobyć z siebie donośne: szszszsz, z jego ust wydobywął się syk węża: ssssssss. Zamiast szafy w pokoju, miał safę, zamiast szalika – salik, zamiast szynki na kanapce – synkę. Szymek miał dość  seplenienia, więc postanowił udać się po pomoc do wróżki Lodzi, znanej w całym królestwie z uczenia ładnej mowy. Wsiał na swego rumaka i pojechał : <kląskanie>. Jechał cały dzień <kląskanie>. Kiedy się zmęczył, zsiadł z rumaka i położył się spać. Obudził go dziwny szmer: szszszszsz. Po ciemku zaczął się przeciągać <wyciągamy język w stronę nosa>. Szmer się powtórzył: szszszsz. Zaciekawiony szedł w kierunku odgłosów. <tupu tupu> Zaczynało się już przejaśniać. Za płotkiem zobaczył niewielki pagórek  „To jakieś zaczarowane miejsce” – pomyślał. A my takie zaczarowane miejsce znajdźmy w naszej buzi. Zęby są płotkiem. Dotknijmy je językiem. Za górnymi zębami szukajmy w buzi pagórka. Jest? No to super. Szymek zorientował się, że odgłosy dochodziły z pagórka. Najpierw zaczął pukać. „Czy ktoś tam jest? Puk, puk.” A my pukajmy językiem o nasz zaczarowany pagórek. Otwieram buzię i pukamy. Musimy uważać na brodę, żeby się nie ruszała. Pagórek milczał. Szymek zaczął go głaskać. A my głaszczemy językiem nasz pagórek. Nagle chłopiec usłyszał kolejne podejrzane odgłosy. „UUUUUUUUUUUU” <powtarzamy> „OOOOOO” <powtarzamy>. Z pagórka wyskoczyła zielona żabka. „Mam dla Ciebie kilka zadań” – powiedziała – „Jeśli wszystkie wykonasz, zaprowadzę cię do wróżki Lodzi”. Szymek uradowany poprosił o zadania. „Zadanie pierwsze” – powiedziała żabka – „wygląda tak: oblizujemy językiem górne zęby. Super. Teraz dotykamy ząbki, każdeo po kolei – skaczemy od jednego ząbka do drugiego jak wiewiórka po drzewach. Świetnie. Kolejne zadanie: oblizujemy górną wargę. Brawo. Robimy dzióbek. Wysuwamy wargi do przodu. A teraz na zmianę: dzióbek – uśmiech. Rewelacja. Jesteś gotowy, by zobaczyć się z wróżką Lodzią.”

Szymek był bardzo ciekawy, jak wygląda wróżka. Troszeczkę się denerwował, więc powtórzył zadania, które robił razem z żabką: oblizał górne zęby, dotknął każdego po kolei, oblizał górną wargę, zrobił dzióbek i na zmianę – dzióbek – uśmiech. Był z siebie bardzo zadowolony, chciał już zobaczyć wróżkę.
„Witaj, Szymku” – powiedziała miła pani w zwiewnej sukni. – „Mam dla Ciebie zadanie: pamiętasz, gdzie w twojej buzi jest zaczarowany pagórek? Dotknij go teraz językiem. Czujesz go? Niech koniuszek twojego języka pilnuje tego miejsca – nie dotykaj pagórka językiem, ale trzymaj nad nim koniuszek swojego języka. Teraz robimy z zębów płotek, a z warg dzióbek. Świetnie. Pamiętaj, że język jest w górze. I dmuchamy: szszszszsz. Udało się? Jeśli tak, to super, jeśli nie – nie przejmuj się, wkrótce się nam uda.
Szymek zadowolony z siebie poszedł spać. Ty też możesz być z siebie dumny! 

Ku przerażeniu mojego męża, niewiele rzeczy wyrzucam, a książki bardzo rzadko. Po kilku latach namawiania zgodziłam się wynieść na strych podręcznik licealny do przysposobienia obronnego, dwa do biologii oraz kilka takich książek, których nie planowałam już więcej czytać. W drodze na strych, czyli nie na pełnym zesłaniu, stoi wielkie pudło ze stertą książek, które nie zmieściły się po remoncie. Zaproponowałam je bibliotece, ale nie spotkałam się z zaintersowaniem (” I tak nas nikt nie odwiedza”).

Największy sentyment czuję do starych książek (choć zapach nowych też nie jest mi obojętny). Znalazłam ostatnio swój podręcznik do języka polskiego z II klasy szkoły podstawowej. 
Pamiętacie taki? Chcąc udowodnić mojemu mężowi (a także dla własnej frajdy), że jest mi on nadal potrzebny, postanowiłam wyszukać w nim zadania mogące się przydać w terapii logopedycznej.

Zanim jednak wypiszę to, co udało mi się znaleźć, pozwolę sobie na kilka słów ogólnych i spostrzeżeń mało logopedycznych;)
Podręcznik Witolda Gawdzika „Piszę i opowiadam” dotyczył nauki o języku. Napisany w 1979 roku był wznawiamy wielokrotnie. Moje wydanie z 1993 roku jest jedenastym (!). Pomyślcie, ile wydań mają współczesne podręczniki (albo raczej: ćwiczenia) dla dzieci – góra dwa, a potem reforma i nowe;)
Znaleziony podręcznik jest dowodem na to, jak bardzo zmienił się świat przez ostatnie dwadzieścia lat (rym przypadkowy). Zakładam, że kiedy ja korzystałam z jedenastego wydania książki, była ona wówczas nadal aktualna. 
Co zwróciło moją uwagę? Wśród dużej ilości imion dla dzieci, są takie, których raczej nie spotkamy dzisiaj. Cieżko o Stefkę, Henia, Lolka, Tadka, Jurka, Józefa, Andrzeja, Romka czy Wieśka. Wracają natomiast do łask Zosie i Antki. W podręczniku nie zabrakło imion zwierzęcych – krowa, oczywiście – Krasula (a dzisiaj sensowniej niż o imię dla krowy, zapytać dzieci: co to jest krowa?), koń Siwek, kot Burek, kogut Borut i kot Mruczek. Dzisiaj słyszy się częściej o psie Dżekim, o kogucie… zaraz. A co to kogut? Takie zwierzątko z bajki. Bynajmniej nie z podwórka.
Przecierałam oczy ze zdumienia oglądając rysunki sprzętów domowych. Pamiętacie dźwięk maszyny do pisania? Pisałam na takiej gazetkę szkolną (o znaczącym tytule – Express Mizerny).

Poza maszyną, rozpoznałam radio i telewizor, odtwarzacz (ja takiego nie pamiętam już) i coś, co być może służy do grania (taki pomysł miał mój mąż), a ja obstawiam maszynkę produkującą wzrory swetrów. Podobną mieliśmy w domu (taki tam epizod rodziców z produkcją sweterków w pingwiny :D), z tym, że mało prawdopodobne wydaje się, by taka maszynka była w każdym domu – poddaję się zatem. Co to może być? (trzecie od prawej w górnym rzędzie).
Przez 20 lat wiele wyrazów wyszło z użycia. Kto przwodniczącego klasy nazywa jeszcze gospodarzem? Albo pyta: „po czemu?” Co to w ogóle znaczy?

Zmiany nie tyle językowe, co społeczne, pokazują zaczerpnięte z podręcznika zdania (nie znaleźlibyście podobnych w podręcznikach współczesnych):

„Muchy obsiadły koński łeb.”
„Wóz ugrzązł. Zejdźcie z wozu.”
„Nareszcie przyszło święto. Tatuś mówi: „Daj gąbkę, umyjemy wóz.”
„Wre robota.”
„Krowa Krasula daje więcej mleka niż Łaciata.”
itp…
Ostatni przykład zamieściłam na facebooku jako zapowiedź tego posta z pytaniem, co może mieć wspólnego z logopedią. Propozycje z komentarza są oczywiście dobre. Myślałam jednak, że zainteresuje Was, skąd  wzięłam takie zdanie, w którym po zakupy jedzie się na furze czy traktorze. Zaproponowanie do przepisania takiego zdania uczniom dzisiejszym wzbudziłoby… uśmieszek przynajmniej. Tak nawiasem mówiąc – mój dziadzio jeździł do sklepu traktorem;)
Przejdźmy do części właściwej: do jakich logopedycznych celów można wykorzystać podręcznik sprzed 20 lat? Proponuję:

Wierszyk o pani Jesieni
( różnicowanie głosek dentalizowanych, ćwiczenia dykcyjne): 

Zagadki:
Kto się swego cienia boi,
ten się zwie imieniem moim. (tchórz)
Jak się nazywa słonko złociste,
z którego w jajku lęgnie się pisklę? (żółtko)
Wierszyk o Lolku
(utrwalanie głosek szumiących lub różnicowanie [r] – [l])
Torczekoladek spałaszował Lolek,
a teraz narzeka.
Brzuszek zaczął boleć.
Żarciki gramatyczne (tak je nazwał autor):
Zdanie: Pajączek pędzi do muchy.
Zawiera wszystkie polskie samogłoski.

Kowal kuł obręcze do kół.
Zdania do ćwiczenia dykcji:
Józek szczerze przyrzekł poprawę. Azor strzeże domu.
Czy masz trzy złote?
Pytasz, czy mamy linę? Już ją trzymamy.

Zdania, które mogą się przydać do utrwalania głosek ciszących:
Cicho leci samolocik. W środku siedzą dwaj piloci.
Zimno” – piszczy Kazik, lecz po błocie łazi.
(choć słowo „łazi” niektórych razi – przyp. Brzęczychrząszcz)
Już ciemno. Cicho fruwają ćmy.
Kaziu, weź kurtkę, bo już zimno.
Tatuś kupił w leśniczówce słój miodu. To miód z leśniczych ziół.

Utrwalanie głoski [x] 'h, ch’:
Zdania:
Na śniadanie była herbata, chleb z masłem  i żółtym serem oraz herbatniki.

Na budowie robotnicy noszą hełmy, jak żołnierze. Hełm chroni głowę przed spadającym gruzem.

Każdy samochód ma co najmniej dwa hamulce: ręczny i nożny.
Popsuł się kran. Coś w nim huczy. Trzeba wezwać hydraulika. 

U nas w domu jest stary zegar wahadłowy. Wahadło chodzi jak huśtawka. Gdy zegar się nakręca, coś w nim huczyy i zgrzyta.

Tatuś Heńka jest hutnikiem. Pracuje w hucie żelaza. Mama Iwony jest magazynierką w hurtowni. Prowadzi tam sprzedaż hurtową. Dziadek Artka jest hydraulikiem, naprawia krany i ine urządzenia hydrauliczne.

Dobierz definicję do wyrazów:

hangar, bohater, haft, hamak, hamulec

definicje:

urządzenie zatrzymujące poruszający się pojazd;
ozdoba ręcznie wyszyta na płótnie;
wiszące łóżko z płótna albo siatki;
dzielny człowiek, który np. uratował komuś życie;
pomieszczenie na samoloty

Dopisz samogłoski:

w_h_dł_ (kołysząca się część zegara ściennego)
h_ł_s (wrzawa, zgiełk)
h_nd_l (sprzedawanie i kupowanie)
h_k_j (sport zimowy: gra w krążek na lodowisku)
h_t_l (dom, w którym wynajmuje się pokoje)

Różnicowanie głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych:

a) Tadek ma kredki. Maluje sad. Przyszła Ewka, siostra Tadka. Ewa nie ma kredek. Ona m farby. Zaczęła malować ogródek.
b) W sadzie Tadka różowią się jabłka, złocą się gruszki. W ogródku Ewki zieleni się sałata, a obok sałaty kapusta.
c) kredki –  5 kredek
spodki – 1 spodek
żabki – 5 żabek
wędki – 5 wędek
wieloryb – wieloryby
grzybki – grzybek
pojazd – pojazdy
gwizd – gwizdy

Po więcej zajrzyj tu:
Witold Gawdzik, Piszę i opowiadamKlasa II, Warszawa 1993, wydanie jedenaste

0 21635


Biedronka

Obudziła się biedronka
głodna, że aż strach,
więc najadła się tych kropek,
co na skrzydłach ma.

Siedzi w trawie przestraszona,
problem swój rozważa.
Co tu robić?” – myśli ona –
Może by tak do lekarza?”.

Idzie Franek, idzie Krysia,
Bronek i Gabrysia,
trawa niska, a mnie widać
bez kropeczek dzisiaj.”



Niczym na golasa
Siedzi smutna w trawie.
bez kropek – zaznaczam –
Biedronka przy kawie.

Ratunku, ratunku” –
prośbę ma biedronka –
Jak mnie tak zobaczą –
Wstydu pełna łąka.

Prędko, prędko, drodzy moi,
brkredki proszę –
kropki się rysuje
tak samo jak groszek.”

Pobierz wierszyk w formacie .pdf :


  A może samą biedronkę?

 lub w kolorze:


Logopeda opowiada: Wybieramy się dzisiaj do wesołego miasteczka. Idziemy pieszo alejką (tupiemy). Drzewa szumią: szszszsz (rękami machamy nad głową). Zaczynamy podskakiwać: prawy łokieć do lewego kolana, lewy do prawego. Lecimy samolotem (żżżżż) (ruch głowy od lewej do prawej strony), jedziemy pociągiem (czczczczcz) (głowa kiwa się: góra – dół) i na koniec samochodem: dżdżdż. Jesteśmy już na miejscu. 
*Najpierw idziemy na huśtawki (język „huśta” się od jednego do drugiego kącika ust),
* potem wsiadamy do karuzeli (język oblizuje wargi przy otwartych szeroko ustach),
* na koniki (kląskanie, parskanie),
* zjeżdżalnię (język unosi się w stronę nosa, po czym „zjeżdża” w dół).
Na koniec rozpalamy ognisko i śpiewamy: lalalala, lololo, lelele, lululu, lilili (przy otwartych ustach, broda się nie rusza).
Zmęczeni, wracamy z wesołego miasteczka (tupiemy). O! Patrzcie! Skrzaty. Jeśli będziemy cicho, to może ich nie spłoszymy. Skrzaty rozmawiają w swoim języku. Spróbujmy mówić tak jak one. Posłuchajmy, co mówi pierwszy. Powiedział: bla ble bla ble… (powtarzamy), drugi: tdn, tdn, tdn…(powtarzamy), trzeci: lelum polelum, lelum polelum…(powtarzamy). Cichutko na paluszkach idziemy dalej. O! Patrzcie, konie! Wsiadamy na nie i jedziemy: patataj, patataj (powtarzamy). Zmieniamy środek transportu. Teraz jedziemy na drewnianych wózkach: dddd (dziąsłowe). A teraz kolejką liniową: żżżżż.  Dotarliśmy do domu. Witają nas rodzice (całusy). Zmęczeni dniem, zasypiamy.

0 5476


Wierszyk z serii: „Wierszyków kilka dla głodnego wilka”,
tj. sensu niewiele, drogi aniele, nie pisała poetka, ale logopedka;)

Super samochód

Na moim nowym super samochodzie
narysuję sarnę pływającą w wodzie,
masło w niebieskim kolorze,
osę siedzącą w norze,
basen pełen srebrnych włosów,
miskę pełną głosów
oraz sapiącego psa –


niech każdy mój samochód zna!
1. Powtórz zawarte w wierszyku wyrazy z s;
2. Omów wspólnie z logopedą nieścisłości zawarte w tekście.

Wiele razy kupiłam przez Internet (czytaj: w ciemno – po tytule i skąpym opisie) książkę bądź pomoc logopedyczną, które nie były warte swojej ceny. Szkoły i przedszkola, które mnie zatrudniały, przeważnie nie dysponowały żadnymi pomocami, dlatego starałam się wymyślać „tanie” gry i zabawy – takie, które nie wymagały ode mnie zakupów.

Dzisiaj podzielę się swoimi pomysłami na wykorzystanie starej gazety.

1. Dzieci dostają po egzemplarzu gazety. Zadanie polega na tym, by w określonym czasie wyciąć (ćwiczymy paluszki) i przykleić na kartkę (przynajmniej A4) jak najwięcej przedmiotów, których nazwy zawierają ćwiczoną głoskę. Stworzone plakaty można powiesić na lodówce – do codziennego utrwalania.

 

W wersji dla starszych uczniów – można wyszukiwać nie obrazki, ale wyrazy. Utrudnieniem będą wówczas wyrazy, których wymowa różni się od zapisu, np. aptekarz (czytamy: [aptekasz]).

 

2. Z gazety można zrobić kule i urządzić wyścigi. Dwoje uczniów dmucha jednocześnie na swoje kule położone na stoliku. Wygrywa ten, którego kula pokona dłuższą drogę.

 

3. Małe kulki ulepione z gazety można kłaść na dłonie i zdmuchiwać.

 

4. Z gazety można wyciąć grzebień i … dmuchać. Powiewające „zęby” są motywatorem dla uczniów.

 

5. Nagłówki artykułów można wyciąć (założę się, że 3/4 z nich można wykorzystać do różnicowania głosek dentalizowanych) i rozdzielić wśród uczniów w drodze losowania. Każdy uczeń czyta swoje nagłówki (proponuję wkleić do zeszytu).

 6. Zdjęcia z gazet mogą stać się puzzlami. Drużyny (najlepiej po dwie osoby) mają za zadanie odgadywanie zagadek (odpowiedzi zawierają ćwiczone głoski). Prawidłowa odpowiedź nagradzana jest puzzlem (inny obrazek dla każdej drużyny). Wygrywają ci, którzy pierwsi ułożą swoje puzzle.

 

7. Podczas nauki głoski w izolacji, warto łączyć ją z jej znakiem graficznym, literą. Litery odpowiadające ćwiczonej głosce, proponuję polecić wyszukać w gazecie i wyciąć ich tyle, by zapełnić tory, kamyczki, wagony, worek itp… (zastanówmy się, co potrafimy narysować:) lub po prostu poziomą linię. Następnie dziecko skacze palcem od literki do literki i potwarza głoskę w izolacji.

 

8. Kartki z gazety rozkładamy na podłodze wzdłuż sali. Dzieci skaczą po kartkach i na każdej z nich wymawiają określoną głoskę, sylabę, wybrane słowo.

 

9. Dzieci stoją nieruchomo w różnych miejscach sali w dużych odstępach między sobą. Każde z nich trzyma w ręku kartkę. Wybranej osobie zasłania się oczy. Prowadzący zabawę wyznacza cichym gestem osobę, która zaczyna giąć swoją kartkę. Osoba z zasłonięymi oczami ma za zadanie podejść w kierunku dźwięku.

10. Do zeszytu ucznia  można wkleić znaleziony obrazek i podpisać według aktualnego zapotrzebowania. Przykład wykorzystania zdjęcia z gazety codziennej do różnicowania głosek [r] – [l]:

 

Stoimy. Logopeda opowiada: Chcę Was dzisiaj zaprosić do zaczarowanej krainy, w której czeka na nas zadanie do wykonania.  Aby się nam to udało, musimy uruchomić wyobraźnię. Droga jest długa: najpierw idziemy pieszo (tupiemy). Jest nam zimno, więc chuchamy na ręce. Idziemy coraz szybciej, zaczynamy biec (biegniemy w miejscu, można kląskać). Rozglądamy się. Mija nas harcerka Hania (krzyknijmy „hej, Haniu!”). O, idzie też pan Henryk, hydraulik (powiedzmy mu „Dzień dobry”), obok nas przechodzi też mały piesek (powiedzmy „Hau hau„). Biegniemy dalej. Potykamy się o kamień i wywracamy (dzieci upadają na podłogę krzycząc: bach!). Jesteśmy na miejscu. Na trawie siedzi chomik. Właśnie rozpoczął poranną gimnastykę (pamiętajmy o prawidłowym akcencie: gimnastykę). Chomik zaprasza nas do wspólnych ćwiczeń. Chomik jest jeszcze zaspany, przeciąga się, a my unosimy języki do podniebienia przy otwartych ustach. Chomik ziewa, my też ziewamy. Sprawdza, czy wszystkie zęby są na swoim miejscu (dotykamy każdego zęba po kolei przy otwartych ustach), następnie oblizuje wargi na myśl o śniadaniu. Łapie się za brzuch – „Oj, głodny brzuch!’ (powtarzamy) i zaczyna jeść (naśladujemy żucie). Chomik je: (powtarzamy) chleb, marchew, herbatniki, popija wszystko herbatą. Ma pełne policzki jedzenia (nabieramy powietrza i robimy baloniki z policzków). Zadowolony chomik woła z radości na myśl o nowym dniu pełnym przygód: och! ach! ech! ych! oho ho! Myślę, że możemy już wrócić do naszej krainy. Zamykamy oczy i powtarzamy zaklęcie: ohohohohohoho, ehehehehehehe, uhuhuhuhuhuhu, yhyhyhyhyhyhy, honolulu, henelele, hinelili, hops.

Jestem zwolennikiem sylabowej nauki czytania i pisania.

Zamieszczam link do folderu, w którym znajdziecie:

– sylaby otwarte (w tym także dwuznaki);
– obrazki przedstawiające przedmioty, osoby itp…, których nazwy składają się z dwóch sylab otwartych, razem z podpisem (jedna sylaba w kolorze czerwonym, druga czarnym) + 1 obrazek z wyrazem trzysylabowym (zabawa);
– pusty obrazek (do łatwego dorobienia swoich sylab i obrazków w tym samym formacie);
– obrazki i sylaby zebrane w pliku .docx do gotowego wydruku.

Sylaby można wykorzystywać nie tylko przy nauce czytania, ale bywają przydatne również z dziećmi, które w swojej mowie mają dużo zaburzeń syntagmatycznych. Nawiasem mówiąc, przy takich zaburzeniach poleca się nawet szybsze wprowadzanie nauki czytania.

0 3075
Po przeprowadzeniu logopedycznych badań przesiewowych w jednej ze szkół w okolicach Leżajska, zdziwił mnie fakt zastępowania – przez znaczącą część uczniów – sylaby [kje] (kie) w takich wyrazach, jak kierownica czy kiedyś, przez [ke]. Gwarowa wymowa nie jest przedmiotem zainteresowań logopedii, ale jako polonistka (drugi fach :D) musiałam się już tym zająć. Wszakże w szkole wymaga się od uczniów używania na lekcach języka literackiego i trzymania się polskiej normy wymawianiowej. Jakież było zdziwienie tychże uczniów, kiedy uświadomiłam im ogólnopolską wymowę (i pisownię!) omawianych wyrazów.
Jakieś dwa lata wcześniej miałam zajęcia z chłopcem, który również nie wymawiał sylaby [kje], ale u niego przyczyną była po prostu nieumiejętność wymówienia głoski [k’].
Dla zainteresowanych – karta pracy dla dzieci mających problem z [kje](patrz: góra, nie zapisujcie zdjęcia – marna jakość i w dodatku tylko pierwsza strona:)

0 3041
emocje051

fot. Pixabay

Pracując w pewnej szkole podstawowej, zorganizowałam konkurs pt. „Mistrz mowy i wymowy” dla klas V – VI. Być może komuś przyda się gotowa prezentacja z tekstami do konkursu.
Konkurs był poprzedzony zajęciami z dykcji zorganizowanymi na feriach oraz serią plakatów z wprawkami do konkursu, porozwieszanymi po szkole. Przykładową wprawkę pobierz klikając pod zdjęciem.:
Konkurs składał się z trzech rund. W pierwszej rundzie pt. „Zemsta logopedy” zadanie polegało na powtórzeniu zdania, tzw. połamańca językowego, np.
Stół z powyłamywanymi nogami, drabina z powyłamywanymi szczeblami czy Zziajany zięć z żądzy
zziębnął, źdźbła zżuł, zżarł i zżółknął.
Prawidłowe wymówienie zdania było warunkiem dalszego
uczestnictwa w konkursie.
W kolejnej rundzie uczestnicy czytali tekst piosenki kabaretu O.T.T.O:

„Rzępolą żaby”

Żaby rzępolą na Rzeszowszczyźnie,

Dżezują dżdżownice na Hrubieszowszczyźnie,

w deszczu szczaw aż do Ustrzyk.

a w puszczy piszczy puszczyk.

Czcigodnym czcicielom czystości w Pszczynie

Trzeszczą trzewiki po szosach suszonych,

szemrz żesz! rzeżucho w Tłuszczu.

szeleszczą pszczoły w bluszczu.

Wystrzałowe trzpiotki wstrząśnięte szczebiocą

Szczep oszczepników zaszczepia poszycie

szczególnie o szczęściu w życiu

liściastych leśnictw w Orzyszu.

Chrząszcz ze szczeżują szczerze wrzeszcząc się szczerzą,

lecz trzciny rozbrzmiały grzmotami

to przebiegł trzymając w krzepkich szczypcach skrzypce

stół z powyłamywanymi nogami.

Pobaw się ze mną w „ż” i „sz”

pobaw się ze mną w „dż” i „cz”

a kiedy się buzi

szeleścić znudzi

posiedzimy sobie w ciszy

Dopuszczono możliwość popełnienia czterech błędów, z tym, że dwa z nim musiały zostać poprawione.

Trzecia runda, czyli finał, wyłoniła zwycięzcę. Finaliści zmierzyli się z następującym tekstem:

W szale skrzypki trzy strzaskał mistrz.

Trzasnął drzwiami też zgrzyt mu zbrzydł,

Przecież sprzęt przestał brzmieć.

Przez przypadek starzec sczezł,

Żebrząc żre zżuty strzęp

Przy użyciu sztucznych szczęk.

Przasnysz znasz, sprzedaj trzos,

Wstrzymaj łzy, możesz brzytwą zarost strzyc,

Przepasz brzuch, przeżyj wstrząs,

Brzaskiem wrzesień srebrzy wrzos.

Aż raz rzecze mistrz:

 
Przasnysz znasz, sprzedaj trzos,

Wstrzymaj łzy, możesz brzytwą zarost strzyc,

Przepasz brzuch, przeżyj wstrząs,

Brzaskiem wrzesień srebrzy wrzos.

 
Do konkursu opracowałam też regulamin, którego chwilowo (komputer po formacie) nie mogę odnaleźć. Pamiętam, że deformacje głosek nie były brane pod uwagę w ocenianiu użytkowników.
Jeśli ktoś ma ochotę, niech pobiera gotową prezentację do wyświetlenia podczas konkursu.
O tutaj:
 

0 9164
emocje050
Ćwiczenia oddechowe nie muszą być nudne. Do świadomego kontrolowanie oddechu przygotowałam takie oto rysunki:

Na biedronkę i muchomora nanosimy kropki, pod chmurkę kropelki deszczu (z pomocą rurki do napojów).

Biedronka i muchomor także w kolorze: