Pomoce

Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/
Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/

Ślimak, rys. Kinga Kulawiecka, http://pracowniabajkowo.pl/

Któż nie zna wierszyka-masażyka „Pisze pani na maszynie”? Zabawa wpisuje się w kanon polskich zabaw z małymi (a i chyba tymi większymi też) dziećmi tuż za „Sroczką”, znaną z tego, że łebek urwała i poleciała. Modę na wierszyki-masażyki rozbudziła Marta Bogdanowicz. To jej propozycje stały się dla mnie inspiracją do stworzenia swojej rymowanki. Jako że na topie było u mnie utrwalanie głoski [ś] – moim bohaterem został ślimak.

0 6526
„Przybijanie gwoździ językiem” — moim zdaniem ćwiczenie najważniejsze przy: nauce głoski [sz] i [r]. Na pierwszym rysunku — instrukcja graficzna stworzona wspólnie z Mileną. Na drugim — przerysowana z myślą o innych dzieciach.
 

DSC_1998
Kwestionariusze obrazkowe są najczęściej stosowanymi narzędziami do badania wymowy małych dzieci. Znudzona rysunkami, pokusiłam się o zebranie przedmiotów, które umożliwiłyby takie badanie z dziećmi z dużą wadą wzroku, niepełnosprawnością intelektualną bądź po prostu dzieci w normie. Przeszperałam zabawki moich synów i znalazłam, co następuje:

Głoski ciszące:

dziurkacz
czarodziej
siano
śrubokręt
szumiące:
czarodziej

kapelusz
tusz

kosz
oczy
kieszeń
szyszki
grzechotka
żyrafa
żaba
żółw
pszczoła
muszla
syczące:
samolot
samochód
smok
lis
skarpetka
dinozaur
pies
klocek
r l
kredka
lalka
tor
okulary
tylnojęzykowe:
choinka
kokarda
gumka
kot
przedniojęzykowe:
spinacz
armata
tusz
wargowo-zębowe:
lew
wiewiórka
półsamogłoski:
koło
samogłoski nosowe:
wąż
DSC_2001
Moja kolekcja nie jest idealna (wrzucałam do pudełka to, co udało mi się znaleźć — nie wybrzydzałam za bardzo:) i skończona (brakuje mi jeszcze przynajmniej kilku przedmiotów), ale wydaje mi się, że i tak bardziej atrakcyjna niż obrazki, co być może przełoży się na lepszą współpracę z dziećmi podczas badania. Dam znać, jak się sprawdza:)

Z wymyśleniem materiału wyrazowego do utrwalania poszczególnych głosek zwykle nie ma problemu. Gorzej z dłuższymi tworami. Siedząc na szkoleniu, zgotowanym przez pracodawcę, z wypalenia zawodowego, w ramach przeciwdziałania owemu zjawisku, zaczęłam pisać. Celem było wymyślenie zdań i rymowanek do utrwalania głosek ciszących. Materiału nie ma dużo — przerwałam pisanie w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że pani prowadząca mówi całkiem sensownie;)

[ś]

Zdania:

Siedem śledzi w sianie siedzi.
Siedem śmiałków śmiało się huśta.

Rymowanka:

Śmieje się Kasia,
Śmieje się Jaś.
Śmieje się Asia
i śmieje Staś.


Różnicowanie [ś] z [s] i [sz], czyli sprawdzian z utrwalenia głoski w mowie kontrolowanej:

Śmieję się głośno,
bo przyszłaś,
Wiosno!

[ź]:

Zdania:

Zielone poziomki wzięła Kazia.
Zieloną mam buzię.
Kazio je zieleninę.

[dź]:
Dziwolągi się dziwią.
Dziwny ten dziki.
Madzia powiedziała: „dziękuję”.
To jest program o działalności dzikich.
Dzielni ci dzicy.
Madzia idzie dzisiaj do dziekanatu.
Będzie się dzisiaj działo.

Rymowanka:

— Dzielny, dziarski — dzik się chwali.
Zalety me poeci znali.
Dzik jest dziki — twierdził Brzechwa.

— Mam już dość tych dzika przechwał.


Różnicowanie głosek [ś], [ź], [ć], [dź] z innymi dentalizowanymi:

Zielono mam w głowie,
Słonecznie i jasno.
Każdemu więc powiem:
Łąkę mieć własną
jest wyśmienicie.
I na niej, zielonej,
Zielone wieść życie.

Scenariusz zabawy: Pacynka jest głodna. Ze zniecierpliwieniem zagląda do koszyka, trzymanego przez naszego pacjenta. Ten losuje z niego ilustracje różnych produktów żywnościowych i proponuje je do zjedzenia Pacynce. Ona „pożera” obrazki w stylu Om non nom nom.

Uwagi: Obrazki dobieramy w taki sposób, żeby zawierały potrzebną nam głoskę. W ramach żartu można dołączyć przedmioty, które nie nadają się do jedzenia.

Krótka ściąga:

[ś]: śliwki, maślaki, śledzie, ptysie, siemię lniane, naleśniki, ślimaki, śmietana, kisiel;
[ź]: ziemniaki, zioła, ziarenka;
[ć]: ciastko,  ciasto;

[sz]: gruszki, szpinak, szarlotka, szynka, kasza, groszek, pietruszka, pasztet, musztarda;
[ż]: żaba, rzodkiewka, korzeń imbiru, żur;
[cz]: pączki, czekolada, kurczak, barszcz, tuńczyk, babeczki, szczaw;
[dż]: dżem, drożdżówka;

[s]: słonina, masło, kiełbasa, kabanosy, sałatka, pistacje, smalec, sum, kapusta;
[z]: zupa, pyzy, łazanki;
[c]: cebula, placki, cukierki, pizza;
[dz]: rodzynki;

[r]: piernik, rolada, rosół, sernik, ser, ryba, parówki, pomidory, papryka, marchewka, krewetki, pierogi, krokiety, makaron, ogórek, kremówka;

Jeśli macie więcej pomysłów — podzielcie się w komentarzach:)

Moja Pacynka pochodzi od Moowi.

0 3829

W związku z faktem, iż do mojego zbioru pomocy dołączyły urocze pacynki, zmotywowałam się do wymyślenia nowych wierszyków. Dzisiejszy służy utrwalaniu głoski [sz] w wyrazach. Pacynka pełni rolę sepleniącego, którego to nasze dziecko ma za zadanie nauczyć mówić wspomnianą głoskę. Konieczne wydaje się opatrzenie słów obrazkami, aby nasz uczeń (pacjent?) właściwie je zrozumiał (przykładowo – szale, element garderoby, a nie sale, pomieszczenia). Po ilustracje odsyłam do Google grafika:)

Rymowanka w wersji tekstowej:
Mam problem taki –
Pomóż mi, proszę:
Naucz mnie mówić:
Safa oraz grosek.
Kłopot mi jeszcze
Sprawia czasami
Sal, sale, o salu,
Z salami.
Lecz to nie wszystko.
Problem mój bowiem
Dotyczy ponadto słów,
Które powiem:
Syja, snurek, selki, sary itp.

 

Pacynkę z grafiki znajdziesz tu.

 

0 6466
Kiedy – przy zakładaniu zeszytów logopedycznych dla dzieci – wklejałam podpisy na okładki oraz zakładałam kartę sukcesów, koleżanka psycholog wpadła na pomysł, żeby zrobić wspólny zeszyt logopedyczno-psychologiczny. Napisała zatem wierszyk motywacyjny, który dokleiłyśmy na okładki. Zamieściłam go dla Was – za jej niepisemną zgodą:)
Zobaczcie także:

 

Źródło zdjęcia: Sylwia Stopyra, album na facebooku: „Torty”

Śniadanie wojowniczych żółwi ninja

(opowiadanie logopedyczne z myślą o utrwalaniu głoski [ś] i — tak przy okazji — z edukacją prozdrowotną:D)
Pewnego dnia Donatello obudził się okropnie głodny. Otworzył oczy i skierował wzrok w stronę pizzy leżącej na stole.
— Mam już dość takiego jedzenia. Musimy zacząć odżywiać się lepiej — powiedział z przekonaniem.
— Masz rację. Zjedzmy na śniadaniecoś zdrowego. — zgodził się Leonardo.
Śniadanie? — ucieszył się Michelangelo.
Śniadanie! — przytaknął Leonardo. — Ja proponuję siemię lnianei płatki owsiane, a to wszystko zalane jogurtem wiśniowym.
Sie co? — zapytały przerażone żółwie.
Siemię lniane. Powtórzcie: siemię lniane, płatki owsiane, jogurt wiśniowy — poinstruował żółwie Leonardo.
Siemię lniane, płatki owsiane, jogurt wiśniowy — powtórzyli zgodnie wojownicy.

Rafaello podrapał się po plecach swoimi sztyletami, po czym bez entuzjazmu zaproponował:
Może lepiej lody śmietankowe?
Ekstra! — Michelangelo wyraził zachwyt dla jego pomysłu.
No co ty! Na śniadanie lody? — skarcił go Leonardo.
W takim razie kupmy śledzie! — ożywił się Rafaello.
Śledzie na śniadanie? — pozostałe żółwie nie kryły zdziwienia.
Śledzie na śniadanie— przytaknął Rafaello.
Śledzie na śniadanie? — ponowiły pytanie żółwie.
Rafaello zajrzał pod łóżko, po czym wyciągnął wiązkę suchej trawy.
Mogę wam zaproponować jeszcze to — powiedział pokazując na wyciągniętej dłoni owe znalezisko.
Siano? — zapytał odkrywczo Donatello — To ja już wolę pizzę.
Stawiam na ptysie — rozmarzył się Michelangelo.
Ptysie? A co to takiego? — zapytał Leonardo.
Takie ciasto z bitą śmietaną— poinformował go Michelangelo.
Nic z tych rzeczy — spokojnie powiedział mistrz Drzazga, przerywając swoją medytację — przyniosłem wam przesyłkę od April O’Neil.
Żółwie z zaciekawieniem wzięły do rąk papierowe torebki. Jak myślisz — co zdrowego przygotowała im na śniadanie znajoma dziennikarka?
 
Geneza opowiadania: Kacpra fascynują superbohaterowie, w tym żółwie ninja. Opowiadanie wymyślone „na poczekaniu” — na zamówienie mojego czterolatka. Elementy edukacyjne przemyciłam wbrew oczekiwaniom zamawiającego („Tylko nie uczmy się!” hmmm…. zastanawiające…). Kiedy dwóch moich synów padło ze zmęczenia, kończąc kolejny ruchliwy (to jest to słowo, które opisuje ich najbardziej) dzień — spisałam „przygodę żółwi ninja”. Imiona w wersji z mojego dzieciństwa, przy czym, wydaje mi się, że mistrza Drzazgę znam jako Splintera. Drzazgą nazywany był w komiksie, który wypożyczyliśmy z Kacprem w bibliotece. Tam też Rafaello pisany był przez „f”, a nie „ph”. Nie omieszkam dodać w tym momencie, że najgorszą, moim zdaniem, wersją imion dla żółwi ninja jest opcja z 2012 roku: Leo, Donnie, Mickey, Raph. 
 
Kacprowi opowiadanie się podobało.
 
„A teraz opowiedz mi to samo, tylko inny odcinek.”

0 4609
A zaczęło się od tego, że strugałam kredki i patrząc na wypadające z zastrugiwaczki (tak, tak, na Podkarpaciu używamy „zastrugiwaczek”:p) obierki – znów zrodziła się we mnie myśl z kategorii: „Przecież nie może się zmarnować”. Tak powstała Bronka, potem Kryśka, a w końcu bajka;)Zanim ją przeczytacie – poznajcie główne bohaterki.
Bronka ma sukienkę z kolorowych kredek, różowe policzki, czerwone usta, czerwone buty i kolorowe włosy.
rysunek do utrwalania głoski [r]


Kryśka wygląda podobnie, z tym, że na jej włosach dominuje czerwony z pomarańczowym.

rysunek do utrwalania głoski [r]

Do czego mogą się przydać karty w ową Bronką i Kryśką? Odpowiedź w tytule: do utrwalania głoski [r].

Przydałaby się jeszcze jakaś historia:)

Dawno, dawno temu w  Królestwie Kolorowym żyły sobie dwie sprytne księżniczki: Bronka i Krysia. Codziennie rano ubierały plecaki z zapasem kredek i wyruszały do pracy: kolorowały świat. Dzięki nim wszystkim mieszkańcom królestwa żyło się, po prostu, kolorowo. Pewnego razu zły czarownik rzucił zaklęcie na Królestwo Kolorowe, czym sprawił, że wszędzie zapanowała ponura szarość. Bronka i Krysia nie poddały się. Zaczęły wertować magiczne księgi w poszukiwaniu zaklęcia, które mogłoby odwrócić czary okrutnego maga. „Mam!” – krzyknęła Bronka strzepując kurz z pożółkniętych kart magicznej księgi. „Czytaj, Bronka, ja będę powtarzać. Niech świat znów stanie się kolorowy!”. Bronka wyprostowała się, poprawiła włosy i znacząco popatrzyła na Krysię. Czuła znaczenie chwili. „Uwaga! Czytam, Krysiu, powtarzaj za mną: tran, trąbka, trema, trawa…” Krysia w skupieniu mówiła za Bronką: „Tran, trąbka, trema, trawa„. Bronka czytała dalej: „trudno, tragicznie, droga, druga, dredy, draka, kran, krem, krupa, praca, prawnik, proca, Praga, prrrrrr„. Nagle szarobure pomieszczenie zaczęło nabierać kolorów. Bronka wyjrzała przez okno. „Tak! Tak! Super! Udało się!” – wykrzyczała swoją radość. W królestwie znów było kolorowo.
I w wersji graficznej:

0 2167
Nazywa się Pusia. Dostałam ją od Emilki. Dziękuję:)

 

1 4233

I odpowiedź na pytane: „Po co?”

Wklejam taki wierszyk na ostatnią stronę w zeszycie logopedycznym i po każdych zajęciach wpisuję z datą, co się danemu dziecku tego dnia udało. Skupiam się na małych sukcesach, bo pracuję z dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną. One przeważnie dążą do unikania porażek, dlatego takie dowartościowanie przydaje im się. Rodzicom zresztą też. Ponadto – jest to też informacja dla rodziców na temat przebiegu terapii.

Taką motywację dzisiaj mam:
Logopedyczny prezent dla najwspanialszej z mam.

 
 To akurat z myślą o [l] w grupach spółgłoskowych oraz [ś]. A najlepiej 2 w 1;)W innej wersji:

Logopedyczny prezent dla najwspanialszej z mam.
powtórzę dla niej:
ślam, ślum, ślim, ślem, ślam.
To jeszcze nie koniec.
Chcę jeszcze więcej –
powtórzę zatem czym prędzej:
plam, plim, plum, plem,
blam, blim, blum, blem,
mlam, mlim, mlum mlem.

Powiedz, mamo, teraz –
jestem ciekawa –
czy zasłużyłam na brawa?

Pobierz plik
Wybierając sposób alternatywnej bądź wspomagającej komunikacji, trzeba przeanalizować wiele czynników. Aby móc to zrobić w sposób czytelny, warto posłużyć się wzorem dokumentu. Ja proponuję taki:
Wypełniając wspólnie z psychologiem i wychowawcą (w konsultacji z rodzicami) można opracować wspólny plan pracy w zakresie komunikacji. A tylko taki ma szansę powodzenia. Analiza jest też dokumentem i dowodem naszych działań.
Jakie mogą być szanse, możliwości, dobre strony dziecka – ważne z punktu widzenia nauki AAC?
np. dobra pamięć wzrokowa, sprawność ruchowa, umiejętność naśladowania gestów itp…
zagrożenia, słabe strony – to, na przykład, agnozja wzrokowa, MPD, brak intencji komunikacyjnej itp…
Wzór może się też przydać w przypadku dorosłych osób z afazją (po zastąpieniu słowa „dziecko” – „pacjentem”). Mogę przesłać na mejla wersję edytowalną.

Osoby z niepełnosprawnością intelektualną nie zawsze są w stanie nauczyć się czytać. Zastanawiałam się, jakie są najważniejsze wyrazy – z punktu widzenia funkcjonowania w społeczeństwie – których warto nauczyć je czytać w sposób globalny. Z myślą o dzieciach z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności intelektualnej zrobiłam na szybko nowe pomoce.
Wyrazy, które wymyśliłam, zapisałam na karteczkach (wersja – wielkie i małe litery). Ilustracje można przykleić z drugiej strony albo zostawić osobno. Ja swoje karteczki zalaminuję. Jako że zrobiłam sobie pomoce na własny użytek, liczę na to, iż nikt się na mnie nie obrazi za pożyczenie zdjęć (Google grafika) 🙂
Swój zbiór obrazków zamierzam powiększać w miarę pojawiania się nowych pomysłów na ważne wyrazy. Aha, puste karteczki są po to, by zapisać na nich imię dziecka i wkleić jego zdjęcie.
Folder z obrazkami tutaj.

0 4533

O co chodzi? 

Ze słowem „paszport”- w odniesieniu do takiej formy przedstawienia możliwości komunikacyjnych osoby – spotkałam się dopiero kilka dni temu. Owe paszporty tworzone były dla dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności umysłowej. Nie wiem, czy ktoś już wymyślił zastosowanie ich dla osób z afazją, ale przypuszczam, że pierwsza nie jestem:)
Napisałam roboczą wersję takiego „paszportu” (imię zmienione) i zamierzam powiesić ją przy łóżku mojego pacjenta. Pytanie: po co? Zauważyłam, że  – przez personel, ale także osoby z rodziny, znajomych – chorzy z afazją są traktowani jako ci, którzy – po prostu – nie mówią, ale nikt nie zastanawia się nad tym, z czego owo niemówienie wynika. Tymczasem zrozumienie przyczyny niemówienia i/lub nierozumienia mowy jest najważniejszą sprawą w rozpoczęciu  terapii, a także istotną kwestią w samym kontakcie z chorym. Pamiętam panią, która po udarze nie umiała wymówić ani jednej głoski, ani porozumiewać się za pomocą gestów. Jako mieszkanka zakładu pielęgnacyjno – opiekuńczego została przydzielona do pokoju z dwiema innymi paniami, które były w stanie wegetatywnym. Tymczasem ta pani miała zachowane rozumienie mowy, a brak mowy wynikał z przyczyn motorycznych. Szybko opanowała podstawowe piktogramy, a aktualnie porozumiewa się za pomocą mowy.
Stworzenie paszportu może być sposobem na przekazanie podstawowych informacji o możliwościach komunikacyjnych osoby z afazją, ale też – mam nadzieję – sposobem na zaangażowanie choćby w niewielki sposób personelu do oddziaływań pośrednio terapeutycznych. W dużych zakładach niemożliwe jest porozmawianie z wszystkimi pracownikami o wszystkich pacjentach.

Niepotrzebny jest taki „paszport” osobie, której zaburzenia są niewielkie. Czy ów pomysł okaże się praktyczny, z jaką spotka się reakcją ze strony rodziny, samego chorego i personelu – napiszę za jakiś czas.

Jeśli ktoś ma ochotę, może skopiować moją wersję „paszportu” w wersji tekstowej:

Nazywam się Adam. Mam afazję – chorobę, przez którą muszę od nowa nauczyć się mówić. Mój główny problem z mówieniem polega na tym, że nie łączę słowa ze znaczeniem, przez co nie rozumiem wszystkiego, co do mnie mówisz. Dużo lepiej od mowy rozumiem gesty.

Wymówię swoje imię, jeśli podpowiesz mi pierwszą sylabę. Umiem także powiedzieć „dzień dobry” i „do widzenia”.

Potrafię nazwać części ciała oraz większość przedmiotów znajdujących się w pokoju, jeśli podpowiesz mi pierwszą sylabę. Zaśpiewaj ze mną znaną piosenkę – bardzo dobrze pamiętam melodie oraz niektóre słowa. Dokończę za ciebie znane powiedzenie lub przysłowie. Nie pamiętam, jak się czyta i pisze, ale próbuję rysować przedmioty lewą ręką.




0 4728
Już jakiś czas temu powstał ten wierszyk na konkurs Logopedii w Praktyce. Jako że na facebooku wyszukiwanie nie należy do najprostszych – zamieszczam go tutaj, żeby mi nie zginął:) Można wkleić uczniom na okładkę zeszytu:) Wersja graficzna autorstwa organizatora konkursu.

0 9326
Zainspirowana uwiecznioną przez Mrożka wyliczanką, w której „Siedzi baba na cmentarzu / Trzyma nogi w kałamarzu; „Siedzi baba na śmietniku / Trzyma nogi w pojemniku […]”, napisałam coś takiego, w czym sensu niewiele, ale za to cel logopedyczny: utrwalanie głoski [x] 'h’ 'ch’. Posłuchajcie:

W wersji tekstowej:

Wierszyk pod patronatem głoski „h”,

w którym jest więcej akcji niż sensu

Idzie chomik i mucha,
a tu zawierucha.
Idzie hutnik i Chinka,
a tu nagle choinka.
Idzie Henio i Hania,
Hania świat mu zasłania.
Idzie Chudy i Chory
niosą dwa duże wory.
Idzie chomik,
niesie dzika,
a tu…

koniec wierszyka.

Plan był taki: nauka [ś] w izolacji. Musiałam osiągnąć cel w taki sposób, żeby dziecko się nie zorientowało. Wyjściowo – [ś] zamieniane było na [s]. Nie mogliśmy cały czas bawić się w upartego osiołka, który chował się do buzi, więc wymyśliłam myszkę. Założyłam, że cofając język, dziecko uniesie środek języka do góry i tak też się stało. Cel został osiągnięty, z tym, że mój kot musiał chodzić po nodze dziecka i denerwować się, że został oszukany:)
Wierszyk można wykorzystać jako ćwiczenie języka (wysuwamy idąc na spacerek i chowamy, kiedy zbliża się kot).

0 6133

 W innej wersji graficznej:
Do łatwego skopiowania:
Przyjęcie urodzinowe
Arleta Wróbel tysiącem spraw ma dziś zaprzątniętą głowę-
organizuje przyjęcie urodzinowe.
Uzupełnij listę gości,
którzy odwiedzą jej włości:
<rysunek kartki papieru, a na niej lista gości do uzupełnienia>
Ma__ena W_óbe_
A_f_ed W_óbe_
K_a_a Ka_tofe_
Ma_y_a F_ędze_
U_szu_a Go_y_
Ka_o_ina Gó_a_
Użyj liter „r” oraz „l”.

W swojej pracy spotykam najczęściej osoby z afazją totalną. Przełamałam dawne lęki przed publicznym śpiewaniem i pomimo świadomości, iż daleko mojemu słuchowi muzycznemu do normy jakiejkolwiek, próbuję z moimi pacjentami śpiewać. Najlepiej mi wychodzi „Szła dzieweczka do laseczka” i „Sto lat”;) Na potrzeby pracy wycięłam i zalaminowałam sobie nazwy dni tygodnia, miesięcy oraz powiedzenia i przysłowia (+ dodatek: Pije Kuba do Jakuba i Szła dzieweczka do laseczka).  
Jeśli ktoś potrzebuje, może pobrać wspomniane pomoce, klikając w poniższe miniaturki. 

O znaczeniu zautomatyzowanych ciągów słownych nie piszę, uprzedziła mnie już Kasia – przeczytajcie u niej;) O tu.

0 3033

Jestem typem zbieracza. Zanim coś wyrzucę, długo rozważam, czy aby na pewno do niczego się nigdy nie przyda. Kiedy coś wyrzucam, mój mąż mówi, że jest ze mnie dumny. Tym razem nie był;)

Popatrzyłam na stos gazet o tematyce ciążowo – dziecięcej i stwierdziłam, że po siedmiu miesiącach już czas się ich pozbyć. Dostałam je w prezencie od szpitala, w którym rodziłam, z okazji Dnia Dziecka. Przez cztery dni spędzone w szpitalu, przeczytałam kilkanaście artykułów o tym, jak uśmierzać ból porodowy i o tym, co trzeba zabrać na porodówkę – i były to sprawy dla mnie wciąż interesujące, mimo iż już nieaktualne.
Ale wróćmy do momentu, kiedy popatrzyłam na ten stos gazet (których nawiasem mówiąc sama nigdy bym nie kupiła, bo składają się tylko z reklam i artykułów sponsorowanych). „Wiem” – krzyknęłam do siebie w myślach w akcie nagłego olśnienia. „Wiem, na co je przerobię.” I to był początek nowych pomocy, które mój mąż skomentował tekstem: „Ale ty wiesz, że to są śmieci?”, a z których ja jestem ogromnie zadowolona – znowu bowiem uszczęśliwiłam tę część Patrycji, którą najbardziej cieszą rzeczy zrobione z niczego;)

Zrobiłam sobie obrazki do utrwalania głosek syczących, szumiących i różnicowania tych dwóch szeregów.

Skan losowo wybranych karteczek:

3 5288
Rysunki z paluszka nie są moim pomysłem. Widziałam kiedyś podobne w Internecie (nie pamiętam już gdzie dokładnie). Z pomysłu skorzystałam podczas malowania farbami z moim osobistym przedszkolakiem. Głowy stworków są zatem odbiciem Kacpra palców. Frajdę miał i on, i ja;)
Nie byłabym sobą, gdybym nie wymyśliła, na jaką logopedyczną pomoc można nasze ludziki przerobić. I wymyśliłam. 
Przedstawiam Wam 14 Stworków-z-Paluszka. Karty służą do różnicowania głosek [r] – [l] w wyrazach i zdaniach.

Pomysły na wykorzystanie stworków:
1. Bajka

Dawno, dawno temu w odległej krainie, Turlistanie, mieszkał książę Turlisław z żoną Petronelą. Na dworze przebywały także królewny: Arleta, Klara, Marlena, Karolina oraz książęta Berlinek i Gralian. Pewnego razu na dwór przybył tajemniczy gość – Rudolf. Frywolitka, dworska wróżka, wyczuła złe zamiary czarodzieja. Rudolf chciał przejąć władzę nad królestwem. Podczas hucznego przyjęcia stanął na środku sali balowej i zaczął wypowiadać zaklęcie:  „turli – turli – turli – tarla. Tartla, tartla, tartla, tartla”. Goście zahipnotyzowani powtórzyli za Rudolfem: „turli – turli – turli – tarla. Tartla, tartla, tartla, tartla”. Jedynie Frywolitka nie uległa złym czarom. Wybiegła z zamku w poszukiwaniu wsparcia. Miała dużo szczęścia – spotkała Karola, swojego bratanka, przyuczającego się do zawodu magika. Mogli połączyć swoje moce i pokonać złego Rudolfa. Wrócili na przyjęcie i skierowali zaklęcie w stronę Rudolfa: „trele – morele, trele – morele, rala – rala, rele – rele, prum – plum, bęc”. Uczestnicy balu obudzili się z hipnozy, a przestraszony Rudolf uciekł oknem do swojej krainy. Nigdy więcej nie próbował przejmować władzy nad królestwem.

W wersji graficznej:

2. Powtarzanie zdań
Klara bardzo lubi Karolinę.
Alfred ma kolorowe okulary.
Marlena turla kulę śniegu.
itd…
3. Opowieści o konkretnych stworkach

Przedstawiamy stworki (mieszkające w zaczarowanej krainie Turlistanie) i przy okazji powtarzamy ich imiona. Dziecko może wybrać jednego ludzika, a logopeda opowiedzieć o nim historię.
np.:
Berlinek jest stworkiem, który bardzo lubi śpiewać. Jego ulubioną piosenką jest ta, którą sam wymyślił. Zaśpiewasz razem z nim? Tralalalala, trelelelele, trylylylyly, trululululu, trylitrylili….
4. Tworzymy pytania

Ćwiczymy formę Wołacza. Kierujemy do Stworka pytania, np.
– Alfredzie, wytrzesz kurze? (aż chce się skończyć: a gdzie ta kura, panie hrabio;)
– Marleno, pójdziesz ze mną na spacer?
Przy okazji ciekawa jestem, czy sami używacie Wołacza na co dzień. Ja tylko w stosunku do niektórych imion – takich, które nie brzmią arystokratycznie i ironicznie w tym przypadku. O ile forma Kasiu, Zosiu, Aniu itp… brzmi dla mnie naturalnie, o tyle – Piotrze, Magdo, Tadeuszu, Przemku już nie. Gdyby ktoś powiedział do mnie: „Patrycjo”, pomyślałabym, że mnie nie lubi;)
Myślę jednak, że warto uświadomić dzieci odnośnie prawidłowej formy – zanim Wołacz zginie śmiercią naturalną. Internet mu w tym pomaga. Pamiętam lekcję języka polskiego w szkole podstawowej, kiedy uczyliśmy się odmiany nazwisk – pan Kuca, pani Kucowa, panna Kucanka – a ja siedziałam pełna złości i powtarzałam sobie w myślach: „Przecież tak nikt nie mówi”. Wołaczowi wróżę podobną karierę;)

Do łatwego skopiowania:

„Pięć palców”
Pięć palców dla mnie zadanie miało.
Powtarzać kazały – ale się działo!
Zaczął ten pierwszy donośnym głosem.
Powtórzcie za nim, proszę:
„sa sa sa sa sa”
Drugi odważnie podniósł swą głowę,
by usłyszano paluszka mowę:
„so so so so so”
Trzeci największy, ale nieśmiały
szepnął pod nosem takie banały:
„se se se se se”
Czwartego słychać aż od sąsiada
Otwiera buzię i gada, i gada:
„su su su su su”
Piąty z uśmiechem od ucha do ucha-
wiedział, że każdy go teraz słucha:
„sy sy sy sy sy”
Koniec już bliski, a teraz, proszę
krzyknijmy razem donośnym głosem:
„sa, so, se, su, sy”
Wierszyk można wykorzystać także do innych celów. W miejsce sylab z [s] da się wstawić to, co akurat jest nam potrzebne;) Mam nadzieję, że się komuś przyda.
Drzewo z łapkami zrobiliśmy wczoraj z Kacprem – inspiracją było podobne, widziane w internecie (nie pamiętam już gdzie).